Po nawiedzeniu świętych miejsc w Ranći, zapytałem moich gospodarzy, czy w mieście są jakieś zabytki godne szczególnej uwagi. Bez chwili namysłu wymienili mi Wzgórze Tagora. Ja również bez dłuższego zastanowienia poprosiłem, abyśmy się tam udali. Rabindranath Thakur (1861-1941), którego nazwisko w zangielszczonej wersji brzmi Tagore, znany także pod nazwiskiem Gurudev, był kompozytorem, pisarzem, dramaturgiem, malarzem oraz filozofem. Tworzył w języku bengalskim. W 1913 uzyskał nagrodę Nobla z dziedziny literatury, jako pierwszy laureat tej nagrody z całej Azji.
Według legendy wielki pisarz miał przebywać na wzgórzu w odwiedzinach u swojego brata i rozkoszując się widokiem ze szczytu tworzył swoje dzieła. To tutaj miały powstać Geetanjali (Ofiara liryczna), czyli zbiór pieśni w języku bengalskim. Według niektórych Tagore nigdy tutaj nie był. Natomiast jego starszy brat, Jyotirindranath, rzeczywiście kupił to wzgórze od latyfundysty Harihar Singh, w 1908 r., i wzniósł tutaj dom, który nazwał Shanti Dham. Po jego śmierci w 1925 r. dom został opuszczony i stopniowo ulegał dewastacji. Natomiast sam Jyotirindranath miał tutaj przełożyć na język bengalski Marathi Srimad Bhagwad Gita Rahasya, czyli komentarz do Bhagavad Gita, jednej ze świętych ksiąg hinduizmu, którego autorem był Bal Gangadhar Tilak (1856-1920), jeden z wielkich działaczy niepodległościowych Indii. A zatem coś na tym wzgórzu napisano, i to nie tylko wspominany przekład. Jyotindranath był również niezwykle utalentowaną osobą, odnoszącą sukcesy jako dramaturg, muzyk, malarz i wydawca.
Obydwaj bracia pochodzili z rodziny bardzo zasłużonej dla Indii. Ich ojciec, Debendranath Tagore (1817-1905), był hinduskim filozofem i reformatorem religijnym, aktywnym działaczem w Brahmo Samadź, czyli Towarzystwie Brahmy, także tłumaczone jako Towarzystwo Boga, którego celem było zreformowanie hinduskiej religii i sposobu życia. Stowarzyszenie postulowało dokonanie przemian w hinduizmu, inspirując się europejskim racjonalizmem. Jego członkowie występowali przeciw idolatrii, rytuałom, systemowi kastowemu i obyczajowi sati, czyli samobójczej śmierci wdowy na stosie wraz ze zwłokami zmarłego męża (zwyczaj ten został prawnie zakazany przez Brytyjczyków w 1829). Dążyli do unowocześnienia społeczeństwa indyjskiego, jednak bez radykalnego zrywania z tradycją. To stowarzyszanie odegrało ważną rolę w tworzeniu się nowoczesnej elity intelektualnej i politycznej Indii. Natomiast ich dziadek, Dwarkanath Tagore (1794–1846), był jednym z pierwszych indyjskich przemysłowców.
Samo wzgórze posiada około 300 stóp wysokości, utworzone jest przez malownicze, nagie skały. Obecnie na szczyt prowadzą betonowe schody i alejki, ozdobione co jakiś czas wielkimi tablicami w języku hindi; nie ma żadnych napisów w innym języku. Moi gospodarze wyjaśnili mi, że na tablicach umieszczono cytaty z twórczości Tagore. Niedaleko szczytu znajduje się dom Jyotindranatha, który jest w trakcie gruntownego remontu. Na zewnątrz prawie już ukończony. Można było nawet zajrzeć do pustych pomieszczeń. Na samym szczycie zaś znajduje się metalowa altana. Nasze podziwianie pięknej panoramy musiało się zakończyć, ponieważ wybiła godzina 17 i strażnik nawoływał do opuszczenia wzgórza. Słońce też, jakby na wezwanie gwizdka, powoli kładło się do snu, pozwalając zmierzchowi zapanować nad okolicą. Rzeczywiście widok roztaczał się dość urokliwy. W oddali cztery wzgórza, jakby gigantyczne mrowiska, dominowały nad okolicą. U ich podnóża porozrzucane domy, poprzetykane paskami pól a z drugiej strony zatopione w zielni miasto.
Wówczas zacząłem się zastanawiać, może Rabindranath Tagore rzeczywiście tutaj był, skoro jego brat, też o duszy artysty tak zachwycił się tym miejscem, że postanowił tu osiąść na kilkanaście lat. Co prawda nie ma dowodów na to, że tu był, ale nie ma też jednoznacznych świadectw, że nie. Wcale nie jest prawdą, że istniało tylko to, co zostało poświadczone na piśmie. Istnieje również przekaz tradycji. Zresztą w naszym pięknym kraju do tej pory trwają dyskusje, czy to, co znajduje się w pewnych archiwach, rzeczywiście poświadcza o tym, co naprawdę się zdarzyło, chociaż relatywnie minęło niewiele czasu od wydarzeń, które dotyczą.
Sto lat temu wzgórze Tagore znajdowało się poza miastem, a teraz prawie w jego środku. Ale pomimo to zdaje się być nadal oazą kontemplacji w miejskim zgiełku. W swoim tomiku wierszy The Gardener (1913), Rabindranath Tagore, umieścił także swój wiersz bez tytułu, którego własne tłumaczenie zamieszczam poniżej. Kto wie, może inspiracji do jego napisania doznał właśnie w Ranći… chociaż podobno tutaj nigdy nie był!
Kim jesteś czytelniku, który będziesz czytał
moje słowa za sto lat?
Nie mogę wysłać ci nawet jednego kwiatu
z bogactwa tej wiosny,
ani pojedynczej złotej smugi
z obłoków dalekich.
Otwórz drzwi i rozejrzyj się
z twojego rozkwitającego ogrodu zbierz
wspomnienia pachnące kwiatów zwiędłych
sto lat temu.
W radości twojego serca, abyś mógł poczuć
żywą radość, która zaśpiewała
pewnego wiosennego poranka,
wysyłając swój radosny głos
sto lat temu poprzez stulecie.
Leave a Reply