Przygotowanie do małżeństwa

Jak uciec dzień przed ślubem?

Nieustanna praca nad związkiem i jednocześnie konieczność organizacji ślubu (zwykle też wesela) może być przytłaczające, stresujące, męczące. Apogeum wypada zwykle na tydzień przed ceremonią, kiedy ostatecznie zorientujesz się, z czym zdążysz, a z czym na pewno nie. Jeśli w tym czasie dopadną Cię czarne myśli i kryzys związku, skorzystaj z naszego patentu: uciekaj!

Aktualne trendy ślubno-weselne stawiają nam wysoko poprzeczkę. Ma być idealnie. Jednak trzeba być gotowym na to, że idealnie nie będzie i szukać swego szczęścia w pechu. Możesz sobie zapchać kalendarz zadaniami na cały tydzień, ale ostatni dzień przed ślubem niech zostanie białą plamą. Pobaw się w delegowanie zadań, a sam zabierz swoją przyszłą żonę/przyszłego męża w drogę.

Ostatecznie w dzień przed ślubem stres nie pozwala sensownie myśleć, więc pozostanie w domu będzie powodować pączkowanie każdego problemu. Serio, niespecjalnie się już przydasz. Wyjazd niewymagający przygotowania i niezbyt męczący pozwoli oderwać myśli od obowiązków. A gdy dodatkowo spędzimy ten czas z ukochaną osobą to posklejamy wszystko, co się między nami naderwało w zabieganiu i zalataniu.

To ważne, żeby dzień przed ślubem nie wystawić się na pastwę wątpliwości i złych przeczuć, tylko być razem i blisko. Jak sądzę przed ślubem każdego dręczą różne lęki, jednak jeśli faktyczne przez okres narzeczeństwa pracowaliśmy nad związkiem, powinniśmy je wszystkie odrzucić i zapomnieć. Tak, te dramatyczne prorocze koszmary też!

Pomijając względy praktyczne, wyjazd na dzień „przed” to piękne zamknięcie czasu narzeczeństwa. Pierwsze, dobre doświadczenie do poślubnego banku pięknych wspomnień.

Z naszego doświadczenia, polecamy jedynie dobrze sprawdzić mapę utrudnień drogowych. My wybraliśmy się na Jasną Górę w czasie gigantycznych remontów drogowych i trochę nas to kosztowało lawirowania. Ale z dzisiejszej perspektywy nie żałuję i rozczulam się za każdym razem jadąc wyremontowaną „gierkówką”…

Pomodliliśmy się, poprosiliśmy Mamę o opiekę, byliśmy u spowiedzi. A wracając (już przez Łódź), kupiliśmy w Ikei pościel do naszego małżeńskiego łóżka. Same korzyści!

Photo credit: Foter.com

O autorze

Elżbieta Buczyńska

Warszawianka z pochodzenia, Piastowianka z osiedlenia. Z wykształcenia politolog i socjolog, z zamiłowania humanistka. Zawodowo związana z jedną z warszawskich korporacji. Aktualnie pełnoetatowa mama Basi. Razem z mężem, Jankiem, prowadzi blog ejtomy.pl. Kocha mądre książki, długie spacery i poezję śpiewaną.

Leave a Reply

%d bloggers like this: