Zabawa

Wielkie grzybobranie – zabawy z dziećmi

Jesień rozpoczęła się na dobre. Dlatego dzisiaj zapraszam do zorganizowania Waszym Maluchom prawdziwego domowego grzybobrania. Inspiracją dla tej zabawy stała się gra planszowa pod tytułem „Grzybobranie”. Domyślam się, że niektórzy z Was znają ją z dzieciństwa.

W oryginalnej wersji jest to tzw. gra ”stoliczkowa”. Jednak dla wielu przedszkolaków siedzenie przez kilkanaście minut w jednym miejscu, skupianie się na liczeniu oczek małej kostki, prawidłowe poruszanie się po planszy i do tego czekanie na swoją kolej, jest zadaniem niezwykle trudnym, a czasem wręcz niewykonalnym. Dlatego proponuję „powiększyć” grę do takich rozmiarów, aby gracze mogli sami poruszać się po ogromnej planszy i zbierać grzybki do prawdziwych wiklinowych koszyków.

Jak to zrobić? – bardzo prosto, choć trzeba się będzie napracować:).
Przygotujcie:
· zestaw dużych piankowych puzzli (im więcej tym lepiej);
· dużą kostkę do gry;
· wiklinowe koszyczki (dla każdego gracza);
· duże napisy „START”, „META”,
· na dużych kartkach narysujcie (wydrukujcie, wyklejcie – jak kto woli) kilkanaście jadalnych grzybów (np.: borowiki i kurki) oraz kilka muchomorów – każdy powinien mieć na kapeluszu inną liczbę białych kropek (od 1do 4);
· w podobny sposób wykonajcie mniejsze karteczki z grzybkami jadalnymi (musi być ich co najmniej 2 razy tyle co dużych kart) – posłużą one jako „grzybki” do zbierania.
Rada: Jeśli macie taką możliwość, zalaminujcie duże plansze z grzybami, możecie też użyć kartek z bloku technicznego, wtedy będą one bardziej trwałe.
grzyby1
Po przygotowaniu wszystkich rekwizytów, ułóżcie z puzzli długą ścieżkę. Na jej początku i końcu umieśćcie napisy : START, META. Natomiast na puzzlach, znajdujących się w środku dróżki połóżcie duże obrazki z grzybami. W pobliżu planszy zgromadźcie pozostałe rekwizyty: koszyczki, kostkę i posegregowane małe grzybki. Teraz pozostaje tylko zacząć zabawę.
Zasady gry:
Zawodnicy biorą swoje koszyczki i ustawiają się na linii startu. Zaczyna najmłodszy uczestnik. Gracze rzucają kolejno kostką i wykonują tyle kroków na planszy, ile wyrzucili oczek (pilnujcie, aby maluchy przestrzegały zasady: 1 oczko = 1krok = 1 puzzel). Jeśli gracz stanie na polu oznaczonym jadalnym grzybkiem, otrzymuje małą karteczkę z takim samym obrazkiem i wkłada ją do swojego koszyka. Jeśli jednak ktoś stanie na puzzlu z muchomorem, musi cofnąć się o tyle pól, ile wskazuje liczba plamek na grzybku. Zawodnik, który dojdzie do mety jako pierwszy otrzymuje premię – 3 dodatkowe grzybki. Kolejni gracze dostają odpowiednio: drugi – 2 grzybki, a trzeci – 1 grzybek.. Wygrywa ten, kto uzbierał ich najwięcej.
grzyby3Obecnie możemy wybierać spośród ogromnej liczby komputerowych programów i gier edukacyjnych dla dzieci. Wiele z nich wykonanych jest bardzo profesjonalnie, ponadto przyciągają uwagę wspaniałą grafiką i ciekawą fabułą. Jaki jest zatem sens uczenia dzieci grania w gry planszowe? Komputerowe aplikacje mogą pomóc maluchowi nauczyć się logicznie myśleć, rozumieć pojęcia, rozwiązywać zadania rachunkowe, a nawet czytać. Jednak w takiej relacji dziecko pozostaje samo z bezdusznym urządzeniem technicznym. Inaczej jest w przypadku gier planszowych, gdzie młody człowiek współzawodniczy z kolegą, rodzeństwem lub rodzicem. Obserwuje zachowania pozostałych współgraczy, uczy się przeżywać i okazywać emocje wynikające z wygranej albo przegranej we właściwy sposób.

Czerpie radość z sukcesów oraz zaczyna traktować chwilowe porażki z nadzieją, że następnym razem będzie lepiej – grę można przecież powtórzyć, a wtedy szczęście może uśmiechnąć się właśnie do mnie. Sytuacja współzawodnictwa (szczególnie z rówieśnikiem) mobilizuje dziecko do wzmożonego wysiłku umysłowego oraz kształtuje jego wytrwałość. Można powiedzieć, że gry oparte na rywalizacji i bezpośredniej interakcji z ludźmi są swego rodzaju treningiem kontaktów społecznych oraz zaprawą przed trudnymi sytuacjami w szkolnym, a potem dorosłym życiu.
Jeśli przekonałam Was do sensu takiej formy zabawy z dzieckiem. Spróbujcie na bazie chodniczków z puzzli tworzyć inne gry, na przykład z wymyśloną przez malucha fabułą.

Zdjęcia Autorki

O autorze

Małgorzata Bukowska

Żona, mama; z zawodu i zamiłowania nauczycielka wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, terapeuta pedagogiczny. Aktualnie poświęca się wychowaniu i edukacji swoich trzech synów: 6-letniego Sebastiana, 4-letniego Wojtka i rocznego Mikołaja.

Leave a Reply

%d bloggers like this: