Zdrowie i uroda

Zdrowy maluch – higienicznie i nowocześnie?

Błędem współczesnego podejścia do dzieci jest nadmierna sterylność. Znajoma w pracy opowiadała mi, że jej córka strasznie sterylnie chowała niemowlę. Wyparzała mu smoczek i butelkę przy każdym użyciu, a zatem kilka razy dziennie. Efekt? Kiedy tylko dziecko doszło do etapu wkładania przedmiotów do ust, skończyło się jakimś zakażeniem w jamie ustnej.

We wszystkim należy zachować umiar i dostosować dbałość o higienę do wieku dziecka. Kiedy spadł mi smoczek w pierwszym miesiącu życia dziecka, biegałam go umyć pod bieżącą wodą. Aktualnie syn ma niespełna pół roku, wkłada do ust wszystko co napotka na podłodze, więc jak smoczek na nią spadnie, to ewentualnie wytrę go w koszulkę. Nie mamy w domu zwierząt, więc naprawdę nie mam powodów do niepokoju. Choć ostatnio koleżanka mnie rozbawiła stwierdzając, że gdy po domu chodzi bez okularów to i tak nie widzi sierści swoich kociaków i jak córce cukierek spadnie, to ona tam przyklejonej sierści nie widzi. A czy tam jest to już inna sprawa. I dziecku nic nie dolega.

Skoro już wracamy do natury, to na całego. Koniecznie karmimy piersią. Jasne, że są sytuacje, że się nie da, ale większość historii, które słyszę to brak pewności siebie i determinacji. Albo chęci. Sama nie karmiłam zbyt długo pierwszego syna, bo dałam się przekonać pokoleniu mam, cioć itp., że syn nie dojada i koniecznie muszę go dokarmić butelką. I potem już mleka było coraz mniej. Żałuję, że nie byłam wtedy wystarczająco pewna siebie i wystarczająco zaopatrzona w wiedzę, która pozwoliłaby mi zapobiec tej sytuacji.  Nie wyobrażam sobie np. wakacji z mlekiem w proszku. Co zrobić na plaży? Zawsze mieć ze sobą wszystko i drżeć, czy nie będzie za zimne? Czy nie zapomnę? Czy nie zbraknie? Uważam, że karmienie piersią jest najwygodniejszą możliwością. To moja opinia. No i najgłupszym argumentem dla mnie jest to, że kobiety nie karmią, bo się boją o swoje piersi.

Zapamiętałam sobie ostatnio dyskusję mojego męża z kolegami. Śmiali się, że sztuczne piersi musiały wymyślić kobiety, bo one wcale nie są ładne. Facetom zdecydowanie bardziej podobają się naturalne piersi, także te po karmieniu są bardziej seksi niż jakiekolwiek sztuczne. Poza tym nie rozumiem dlaczego ewentualne potrzeby seksualne można stawiać ponad zdrowie naszych dzieci.

Kolejną sprawą, w której działam niestandardowo to wielorazowe pieluchy. Używam takich z wkładami z mikrofibry. Kupiłam pierwszych 10 kiedy pierwszy syn miał chyba z roczek, wcześniej nie miałam możliwości finansowych. Potem jak urodził się drugi syn dokupiłam kolejne 10. Teraz korzysta z nich trzeci. Staram się na co dzień używać pieluch do prania ( zdrowsze szczególnie dla chłopców), ale na wyjazdy korzystam z jednorazówek. Wychodzę z założenia, że ma to być dobre także dla mnie. Wielorazówki przemakają, trzeba to powiedzieć wyraźnie. Więc zmieniam je średnio co 2-3h. Czasem częściej, bo widzę, że jest pełna, czasem zmieniam niemal suchą. To mnie cieszy, bo oznacza, że syn już reguluje trzymanie moczu. Piorę 1-2 razy w tygodniu.

A tak wygląda zdrowy maluch w naszym wykonaniu 🙂

Zdjęcie Autorki

Photo credit: bies / Foter.com / CC BY-NC-SA

O autorze

Agnieszka Gozdek

Absolwentka Politechniki Śląskiej, która niedawno postanowiła schować do szuflady dyplom, aby całkowicie poświęcić się wychowywaniu i nauczaniu swoich dzieci. Mama potrójna, jedyna kobieta w rodzinie. Nieco nakręcona na ekożycie w wolnych chwilach miksuje domowe kosmetyki.

1 Komentarz

  • Zdrowy maluch w naszym wykonaniu 😀 Gratuluję 🙂
    Pani Agnieszko, mogę dopowiedzieć tylko, że dzieci – albo szczęśliwe, albo sterylnie czyste 🙂

Leave a Reply

%d bloggers like this: