Społeczeństwo

Życie na skróty

Kult technologii, technoświat, technoreligia nie tylko nas przerasta, ale i wymyka się spod kontroli.

Podczas, gdy ludziom z pokoleń wieku XX nowości technologiczne teraz już jedynie pomagają w życiu, to pokolenie wieku XXI ściągają drastycznie w dół pod względem intelektualnym.

Młodzi w większości nie czytają książek, ślęczą na komórkach, nie interesują się niczym więcej, niż programami reality show, w stylu dawnego „Big Brothera”, życiem influenserów, walkami celebrytów…

Co gorsza, nie wstydzą się wcale tego, że mają kiepski zakres słownictwa, nikłą wiedzę ogólną, nazwijmy to: historyczno-społeczno-polityczno-obywatelską. Nie używają wyszukanych słów, budują wypowiedzi, bazując w większości na slangu. Nie widzą różnicy między patriotą a globalistą, mężem stanu a showmanem.

Zachłystując się głupotkami, ich marzeniem jest łatwy pieniądz i szybka „kariera” internetowego celebryty.

Mówię tu o masie, ogóle. Wiadomo, że są jednostki ambitne, zaangażowane i głodne wiedzy.

Niestety masa odrabia zadania domowe z pomocą internetu i to sięgając głównie do gotowych opracowań z kilku sponsorowanych stron, z których korzysta 90% uczniów.

Korzystają z materiałów kiepskich, słabych i nijakich. Ostatnio niezwykłą popularnością cieszy się ChatGPT, który w rękach uczniów jest narzędziem cofającym ich kilka kroków wstecz.

Coraz częstszą bolączka młodego pokolenia staje się brak czytania ze zrozumieniem i brak umiejętności analizowania faktów.

Człowiek z natury nie lubi się przemęczać a poświęcenie jest dla niego obcym pojęciem. To rzeczy, do których trzeba się zmuszać i naginać własną wolę, dlatego praca własna uczniów w wydaniu starszych pokoleń a współczesnych różni się diametralnie.

Kiedyś, żeby napisać wypracowanie, odrobić zadanie z geografii, historii, czy biologii, trzeba było ślęczeć nad książkami, szukać materiałów w bibliotece, czytelni (ach, ile czasu spędzaliśmy w czytelniach, bo nie każdy miał w domu dostęp do, choćby, encyklopedii). Nie było gotowców, każdy musiał „wydumać coś sam”.

Teraz zadania domowe odrabiane są szybko i bezmyślnie. Wystarczy „odpalić” internet…

I nie jestem przeciwnikiem współczesnych zdobyczy techniki, ale zważywszy na naturalną potrzebę ułatwiania sobie życia, idziemy na skróty i na łatwiznę. Kiedyś „łatwizna” była inna i brak szybkiego dostępu do internetu uczył nas cierpliwego i mozolnego zdobywania wiedzy.

Jeśli systemy edukacyjne nie zostaną zreformowane, jeśli będziemy podsuwać dzieciom coraz prostsze rozwiązania, wychowamy bandę nieuków o wysokim ego, ale niskiej wrażliwości społecznej, nikłej kulturze osobistej i żenującym poziomie intelektualnym.

Schyłkowa i wymierająca cywilizacja białego człowieka koncentruje się na konsumowaniu i, w większości, na korzystaniu ze zdobyczy i rozwiązań wypracowanych przez ambitne społeczności azjatyckie.

Zarozumiały biały człowiek koncentruje się na sprawach mało istotnych, przesiaduje na kanapach psychologów rozdzielając włos na czworo, korzysta z bezpłatnych studiów wyższych na kierunkach o niewielkiej wartości dodanej dla jego życia i społeczeństwa.

Prawdziwy rozwój i dynamika przesuwa się na inne kontynenty.

Image by Gerardo Gómez from Pixabay

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: