„Proszę was, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bogu.
Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: o jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.” (Rz 12,1-2)
Te słowa św. Pawła do Rzymian, ta pewność miłosierdzia Boga, zachęta do ofiarnego życia i odnawiania umysłu wypływają z jego rozpoznania Zmartwychwstałego Jezusa. Tym wymowniej tłumaczą zdarzenie ze św. Tomaszem, że Paweł był już jednym z tych, „którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29).
- „Proszę was, przez miłosierdzie Boże” – bez spotkania z Jezusem nie stać człowieka na prawdziwe miłosierdzie.
Przywykło się do stwierdzenia, że dobry człowiek to święty. Ludzi dobrej woli – nawet przeciwnych Bogu, z chęcią wepchnęlibyśmy do nieba na siłę. Ceni się tę dobroć bez Boga. To filantropia, ale ona często staje się wygodnym sposobem na życie (inni mnie cenią, samemu lepiej się widzi siebie) lub zapełnianiem zranień życiowych.
I co w tym złego? – zapytamy.
I co w tym złego? – zapyta św. Tomasz, któremu dobro nie wyparowało z życia, ale z jakichś powodów nie modlił się z pozostałymi Apostołami. Choć zgodnie rozpoznali wezwanie z Ostatniej Wieczerzy, aby wspólnie trwać na modlitwie. ( I znamienne, że Pan Zmartwychwstały pojawiał się u nich co niedzielę.) Dopiero jednak doświadczenie ran Pana Jezusa wszystko mu poukładało w życiu, że szczerze mówi: „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28). Nie dziwi więc, gdy św. Faustyna przekazując modlitwę Koronki do Miłosierdzia Bożego zaznacza, by odmawiając ją myśleć o Męce Pana i powierzać swoje i świata udręki.
Podobnie, cenimy dobre uczynki, ale każdy jakoś dochodzi do granicy cierpliwości. I wzdycha człowiek ciężko, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Nie każde dobro zwraca się. Przychodzi pokusa: te wszystkie starania, porywy szlachetności, to wszystko na marne.
- „Dać swe ciało na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną.”
Tomasz (niesłusznie zwany niewiernym) od tamtej chwili już wiedział, że łącząc z Panem w modlitwie wszystko, co czyni w życiu, zyskuje więcej niż to, o miał; i więcej niż mógł spodziewać się.
„Przy każdym dobrym uczynku Bóg okazuje nam nadzwyczajne swe miłosierdzie – pisze spowiednik s. Faustyny – dając właśnie tę łaskę, o której wie, że z nią współdziałać będziemy, a czyni to zupełnie bezinteresownie i jedynie dla naszego dobra.” ( bł. M. Sopoćko, „Miłosierdzie Boga w dziełach Jego”, t. 3, Białystok 2008, s.152.)
Jest jakaś tajemna logika Bożych działań: do każdej rzeczy, którą Mu ofiarujemy przykleja swoją moc, i zmienia w łaskę i większy ratunek.
Kapitalnie widać to na przykładzie dwojga świętych z IV wieku: św. Sebastianie i św. Irenie, których można nazwać sługami zmartwychwstania miedzy ludźmi.
Sebastian pochodził z dobrze ustawionej rodziny, kariera wojskowa zawiodła go na stanowisko dowódcy straży przybocznej cesarza w Rzymie. Gdy wypomniał mu okrucieństwo i prześladowanie niewinnych chrześcijan został skazany na zastrzelenie strzałami z łuku. „I żołnierze wypuścili nań tyle strzał, że był cały pokryty kolcami, jak jeż; po czym, sądząc, iż nie żyje, opuścili go.” (J.de Voragine, „Złota legenda”, Kraków 2003, s. 75.) Jedna z jego znajomych, Irena (później zwana świętą), przyszła pochować jego ciało (uczynek miłosierdzia – umarłych grzebać), ale odkryła, że nie umarł i wyleczyła go. Idąc za pobożnością złączoną z rozumem przywróciła go życiu. Już wracając do pracy stał się dla zdumionych kolegów, strzelców, i cesarza znakiem zmartwychwstania. Obydwoje są przykładem tej logiki ofiarnego miłosierdzia.
Podobne sytuacje zdarzają się zawsze i wszędzie. Mruczymy: niewiele mogę; ale zrób co możesz i ofiaruj Bogu, On dołoży swoje, i zobaczysz co dalej robić. „Błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli” to nie tylko pochwała wiary lecz także wskazówka, żeby nie zatrzymywać się w dobrym.
- „Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu.”
Każda modlitwa, szczególnie Msza św. ma u Boga przygotowaną moc odnawiania człowiekowi zdolności, które mogą stać się owocami Ducha Świętego.
W każdej Eucharystii Bóg chce odnawiać wiernym: miłość, radość i pokój, aby było tak jak trzeba między Nim a nami.
W każdej chce odnawiać ludziom: cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wspaniałomyślność, łaskawość, wierność, aby było porządnie między nami a innymi ludźmi.
W każdej Mszy św. chce odnawiać: skromność, wstrzemięźliwość, czystość, abyśmy samych siebie nie zmarnowali, abyśmy mieli siłę do doczesnego i wiecznego.
On ma gotowe dla nas schodu od ludzkiego do zmartwychwstania, byle nie ustać na drodze „wniebownikania”.
(CK św. Stanisława, 28.04.2019, Niedziela Miłosierdzia, J 20,19-31)
Ilustracja: El Greco, św. Sebastian – fragment (1578), Wikimedia Commons
Leave a Reply