Społeczeństwo

Mądrość i śpiący lew

Pewien człowiek wyrusza w podróż do Babilonu. W swej wędrówce napotyka na przedziwne zjawisko. Dwa ptaki walczą ze sobą: ten większy – jak to w życiu bywa – zadziobał mniejszego i odleciał.

Ale po chwili zjawia się inny ptak, niosący w dziobie tajemnicze zioło, które położył na martwym skrzydlatym nieszczęśniku, a ten powraca do życia i… odlatuje. Widząc to nasz podróżnik szybko wybiega z ukrycia i na miejscu tragicznych wydarzeń, pośród kurzu i piór, odnajduje tajemnicze zioło. Już wie, co zrobi: powróci do rodzinnej wioski, aby na grobach swoich bliskich położyć choć listek cudownej rośliny, która przywraca życie.

Jednak w okolicach Tyru naszego wędrowca spotyka nowa (i, czego wcale nie oczekuje, ostatnia) przygoda. Na drodze leży lew. Martwy lew. Z litości (licho wygląda taki martwy król zwierząt), ale także ze zwykłej ciekawości (aby sprawdzić, czy cudowne zielsko jest skuteczne), nasz wędrowiec kładzie kawałek rośliny na leżącym kocie. Lew powraca do życia. I natychmiast zjada naszego bohatera! Tu koniec całej historii, do której Talmud dodaje morał: dobrze czyń dobrym, zaś złym – niekoniecznie. Już na pierwszy ruch ucha słyszymy, niejako instynktownie, że morał tej bajki nie jest chrześcijański. Ewangelia przecież umieściłaby inny komentarz: dobrze czyń dobrym i dobrze czyń złym.

Jednak takie myślenie zawiera poważny błąd. Ewangelia nie naucza: dobrze czyń dobrym i dobrze czyń złym, ale: dobrze czyń dobrym i dobrze czyń złym, aby stali się dobrymi. Czyń dobro, aby się nawrócili. Aby porzucili zło. Jeśli jednak zły uparcie trzyma się zła, to odsuń się szybko od takiego człowieka. Bo kto z kim przestaje… Licho nie śpi, czasem tylko udaje, że śpi, jak się zbudzi, to cię zje! I tutaj właśnie potrzebna jest mądrość. Mądrość serca, która rozróżnia dobro i zło. Mądrość, która umie liczyć dni naszego życia i sprawia, że człowiek idzie drogą do nieba.

Skąd czerpać tę moc, taką umiejętność rozpoznania dobra i zła. Jak nauczyć się nie lękać zła i zło dobrem zwyciężać? Popatrzmy na tego, którego Biblia nazywa najmędrszym człowiekiem pod słońcem (i księżycem, rzecz jasna), pełnym rozsądku i roztropności. Król Salomon. Skąd w nim ten wielki, królewski dar?

Po pierwsze: Salomon uczy się mądrości w domu rodzinnym. Bóg powołał Dawida, jego ojca, do wielkich rzeczy. To wierność Bogu, wołanie do Niego, powstawanie z upadków, które widzimy w życiu Dawida, stają się szkołą mądrości Salomona. W domu ojcowskim Salomon uczy się mądrości: całe nasze życie należy do Boga, który jest naszym początkiem i kresem. Nic nie zastąpi wychowania, ciepła rodzinnego domu w wykuwaniu złota mądrości w sercu człowieka.

Po drugie: mądrość jest dana tym, którzy o nią proszą. Salomon modli się do Boga i – ponieważ nie prosi o sławę lub bogactwo – otrzymuje najcenniejszy dar: mądre i rozsądne serce. Modlitwa to nieustanna pamięć o Bogu, który jest Ojcem – nieustannie potrzebujemy w naszym życiu mądrości, więc nie wolno ustawać w modlitwie (tzn. nie wolno zapominać o Stwórcy).

Trzecia wskazówka ukryta jest w imieniu mądrego króla. Salomon, czyli ten który miłuje pokój (šalom). Mądrość jest duchem miłującym pokój. Ucieka z serc ludzi dążących do wojny, w których mieszka gniew i złość. Mądrość podąża za zapachem chleba łamanego pośród przyjaciół, a nie za szczękiem broni i rozlewem krwi.

Z tych trzech (rodzina-wychowanie, modlitwa i dążenie do pokoju) wyrasta czwarta, i ostatnia, nauka dla pragnących mądrości. Salomon uczy nas swoim życiem, że trzeba Bogu zbudować świątynię. On wzniósł w Jerozolimie świątynię, znak obecności Stwórcy pośród Jego ludu. Mądrość to budowanie świątyni, którą jest nasze życie: Naucz nas, Panie, liczyć dni nasze, abyśmy zdobyli mądrość serca…

Prawdziwą świątynią stała się Matka Najświętsza. To w Niej zamieszkał Mesjasz, Syn Boga żywego. Całe Jej życie – od Nazaretu po Kalwarię, ale także po dzień Pięćdziesiątnicy i Wniebowzięcia – to nieustannie powtarzana nauka: w naszym życiu istnieje tylko jeden cel – przyjąć Jezusa, trzeba przyjąć Jezusa do swojego serca. A jakie serce, takie będzie życie człowieka. Maryja jest przeto świątynią i uczy prawdziwej mądrości. Kochaj i naśladuj Serce Matki, bo… licho nie śpi, udaje tylko, że śpi, jak się zbudzi, to cię zje.

Maryjo, Stolico mądrości,
Matko pięknej miłości,
Królowo naszego narodu,
prowadź nas, prowadź…!

 
Photo credit: Tambako the Jaguar / Foter / CC BY-ND

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: