Walka postu z karnawałem trwa w najlepsze w dzisiejszych czasach. Można nieraz odnieść wrażenie, że kultura masowa oddała się w całości na usługi karnawałowi i proponuje współczesnym ludziom wizję życia, jako niekończącej się zabawy.
W dawnych, tradycyjnych społecznościach, czas podzielony był na okresy przynależne do sfery sacrum i do sfery profanum. W swojej mądrości, wynikającej z dziedzictwa pokoleń, wiedzieli nasi przodkowie, że człowiek kształtuje rzeczywistość wokół siebie walcząc z przeciwnościami w ciężkiej pracy. Do prawidłowego funkcjonowania zarówno jednostek jak i wspólnoty potrzebny jest jednak również czas świąt i czas zabawy. Jest także potrzebny czas zadumy nad sobą samym i otaczającym nas światem, czas dobrowolnego wyrzeczenia się przyjemności, dobrowolnego umartwienia.
Ludy starożytne znały zarówno różne formy świętowania jak i okresy postu, w których odmawiano sobie przyjemności, by przebłagać bogów lub zadumać się nad własną kondycją. Przejmujący opis postu, zarządzonego przez króla Niniwy, znajdujemy w księdze Jonasza. Król, zaniepokojony proroctwem niosącym zgubę całemu miastu, zarządza „ogólnonarodowy” post i sam daje przykład szczerego pokutnika, rozdzierając szaty i siadając w popiele. Szczere odwrócenie się od własnych grzechów poparte surowym postem odwraca od miasta Boży gniew. Niejako na drugim biegunie mamy najprzeróżniejsze opisy zabaw ludycznych, wesołego świętowania, które mogło się ciągnąć nieraz przez wiele dni z najróżniejszych okazji.
Karnawał w europejskiej kulturze ma bez wątpienia przedchrześcijańskie korzenie. Był to okres wielodniowych zabaw związanych z kultem płodności i kultami agrarnymi, z takimi bóstwami jak Dionizos (Bachus), przyjęta z Egiptu Izyda czy w ogólności – bóstwa świata podziemnego, odpowiedzialne za kiełkowanie i wzrost roślinności. Zabawa, połączona z tańcem, obfitym jedzeniem i piciem miała też swój aspekt magiczny – starano się zapewnić lepsze plony w nadchodzącym roku poprzez różne magiczne czynności – skacząc podczas tańca wokół ogni czy też nawet praktykując pewne elementy kultu orgiastycznego. Wszystko w celu zaktywizowania witalnych sił przyrody. Chrześcijaństwo przejęło te dawne, pogańskie kulty i nadało im nową formę, wiążąc w kalendarzu liturgicznym z najważniejszym świętem Kościoła, jakim jest Święto Zmartwychwstania Pańskiego, czyli Wielkanoc. Czas tego najważniejszego od początku święta poprzedzony był postem, a z kolei przed postem następował okres intensywnych zabaw. Nazwę karnawał zawdzięczamy łacinie carnem levare, czyli usuwać mięso. Nazwa ta wskazuje jednocześnie na wyraźny związek z postem, który następował bezpośrednio po karnawale a którego odczuwalnym znakiem było czasowe usunięcie z diety produktów mięsnych.
W Średniowieczu doskonale rozumiano swoiste napięcie pomiędzy dwiema stronami ludzkiej natury i zarazem dwiema stronami ludzkiej wspólnoty. Z jednej strony potężna siła pcha nas ku zmysłowości, ku przyjemnościom, ku zabawie z drugiej zaś staramy się przebić myślą doczesność i skierować się ku Bogu. W średniowieczu istniały, ściśle związane z obyczajami karnawałowymi tzw. Święta Głupców, gdy to książęta i rycerze przebierali się za żebraków, żebracy wkładali królewskie korony i obwożeni byli po miesiące w lektykach. Był to swoisty „świat na opak”, czas, gdy wiele obowiązujących praw ulegało zawieszeniu. Niekiedy ekscesy związane z karnawałem i „świętami głupców” przyjmowały formy tak skrajne, że interweniować musiał Kościół. Nierzadko zresztą w karnawałowe szaleństwo potrafiła się wmieszać heretycka idea religijna. Antropolodzy snują dzisiaj rozmaite teorie nad ważną rolą społecznej katharsis, jaką pełniły zabawy ludowe i zwariowane święta głupców.
Na drugim niejako biegunie średniowiecznej obyczajowości znajdowały się rozbudowane praktyki pokutne – bardzo długie i surowe posty, praktyki ascetyczne, jałmużnictwo. I tu również dochodziło do nadużyć. Poprzez zbyt silne oddawanie się praktykom ascetycznym część pokutników popadała w przesadę, tak narodziła się między innymi heretycka sekta biczowników, którzy w XIV wieku przemierzali Europę. Kościół nie ustrzegł się również słabości prowadząc ludzi ku wiecznemu zbawieniu, praktyka handlu odpustami przybrała pod koniec średniowiecza formę gorszącego nadużycia i przyczyniła się w dużej mierze do wybuchu reformacji.
Tworzący w XVI wieku holenderski malarz Piotr Bruegel przedstawił w genialny sposób wszystkie te przeciwstawiające się sobie siły w obrazie „Walka karnawału z postem”. Na tym pełnym alegorii i odniesień religijnych czy społecznych dziele ścierają się dwie potężne tendencje – post i karnawał. Nie jest to jednak manichejska walka Dobra ze Złem. Karnawał, choć ukazany, jako zmysłowy i gruby król obżarstwa, niepozbawiony jest jednak pewnych cech pozytywnych, natomiast w otoczeniu Postu da się dostrzec wszystkie zagrożenia, jakie niosą ze sobą przesadne praktyki ascetyczne.
Walka postu z karnawałem trwa w najlepsze w dzisiejszych czasach. Można nieraz odnieść wrażenie, że kultura masowa oddała się w całości na usługi Karnawałowi i proponuje współczesnym ludziom wizję życia, jako niekończącej się zabawy – pogoni za kolejnymi przyjemnościami. Seriale, filmy, kolorowe magazyny lifestylowe, przekonują nas, że nasze życie powinno być jedną wielką, niekończącą się fiestą. Szyderstwo, wygłup, błazeńska draka stają się jedynym motorem napędzającym programy w wielkich telewizjach. Czymże jednak jest karnawał bez postu? Czy najwięksi nawet hedoniści potrafią docenić smak kolejnych potraf kosztowanych ze stołu uciech, jeśli nigdy nie poznali głodu? Te same kolorowe magazyny reklamują drakońskie diety i głodówki stosowane w celu „oczyszczenia organizmu” i „poprawy jakości życia”. Ci sami ludzie, którzy potrafią drwić z chrześcijańskiego zwyczaju ograniczania czasowego spożycia mięsa w poście, będą gorąco propagować dietę wegetariańską czy wegańską, jako zdrową i zgodną z duchem czasu.
Gdzie w tym wszystkim ma współczesny człowiek odnaleźć prawdę? Myślę, że powinniśmy się kierować mądrością naszych przodków i mądrością Kościoła. W życiu każdego człowieka potrzebny jest czas zdrowej zabawy i przyjemności, także zmysłowych, lecz ważne jest, by nie tracić z widoku ostatecznego celu, ku któremu zmierzamy. Dla tego zachowując zdrowy umiar – tańczmy, śmiejmy się, jedzmy i pijmy w karnawale, a w czas Postu – z rozwagą oddawajmy się praktykom, które mają doprowadzić do UCZTY, KTÓRA SIĘ NIE SKOŃCZY.
Ilustracja: Pieter Bruegel, Wojna karnawału z postem (1559)
Leave a Reply