Istnieją teksty objawicielskie. Spadają na nas niczym ogień z nieba i wiemy, że to właśnie to! To znaczy odczuwamy całym sobą, że nie tyle nam udało się „odkryć” coś istotnego (bo tutaj nie chodzi o jakieś miłe „coś”), ale wprost przeciwnie – Ktoś zesłał nam z góry światło, które potrafi ukoić nasz głód sensu, uleczyć tęsknotę za prawdą. Jednym z takich autorów, strzelających ognistymi strzałami w zdezorientowanych czytelników, jest autor książek Być chrześcijaninem oraz Humanizm. Dobra niewidzialne, czyli… zapewne nie słyszeliście o nim, więc – nie liczcie na łatwe rozwiązanie zagadki! „Luksus jest zniewoleniem, które bardzo łatwo opanowuje nasze serce i sprawia, że zamiast kochać Boga i bliźnich zakochujemy się w odrobinach nietrwałej materii”. To cytat numer 1. A dalej czytamy, że z tego fatalnego zauroczenia materią rodzi się zwyczajna głupota, żałosna i komiczna, bowiem wpychająca człowieka do błota zazdrości i chciwości. Człowiek zaczyna tracić zdolność podążania za wielkim ideałami i staje się lekkomyślny (po prostu głupi). A cytat numer 2? „Trywializacja seksualności niesie ze sobą wulgaryzację miłości”, sprawiając, iż nasz biedny głupek staje się bezwstydny. Zły, bezwstydny i głupy, oto cały homo sapiens.
Trzeba powiedzieć, że Juan Luis Lorda nie jest zbyt pobłażliwy dla ludzkiego rodu. No i wygadałem się! Tak, tak, autorem powyższych tyrad „przeciwko” ludzkości jest Juan Luis. I w dodatku Lorda. Warto czytać Lordę? Jeszcze jak! Spotkamy bowiem w jego książkach nie tylko hiszpańskiego profesora antropologii (sam Lorda), ale też św. Grzegorza („Tylko ten, kto kocha naprawdę, nie pamięta o sobie samym”), św. Teresę Wielką („Ten, kto się nie modli, nie potrzebuje diabła, który by go kusił”). A nawet starożytne maksymy: Ama tamquam ossorus. I tutaj pojawia się problem: Ama tamquam ossorus (osurus) – kochaj jak ten, kto ma śmiałość! Jak rozumieć słynną frazę z Cycerona? Często myślimy, że trzeba szukać znaczenia, uparcie i wytrwale poszukiwać prawdziwego sensu, wyszukiwać i odszukiwać aż do skutku. A skutek bywa różny: szukasz i szukasz, a gdy odnajdziesz, to nawet nie poczujesz, że zostałeś oszukany. Prawda nie jest bowiem do „szukania”, z miną wielkiego zdobywcy światów i filozofa od siedemnastu boleści, ale to my jesteśmy poszukiwani przez to, co prawdziwe. Dlatego właśnie teksty objawicielskie. W nich nie tyle my odkrywamy coś, ale Ktoś objawia nam to, co prawdziwe. Abyśmy nie byli źli, bezwstydni i głupi na wieki wieków.
Jak wobec tego zrozumieć wezwanie Kochaj jak ten, kto ma śmiałość? Czym jest owo bycie śmiałkiem, do którego Lorda zachęca współczesnego człeka? Być śmiałkiem, ośmielić się, to nie jest męstwo i odwaga, o których tyle słyszymy. Śmiałość to po prostu śmiałość, a o definicję należy pytać śmiałków. Sam nie ośmielaj się podawać definicji, bowiem łatwo wpadniesz w pułapkę. Szukając, łatwo zostać oszukanym. Ważne, by wiedzieć, gdzie szukać, u kogo poszukiwać odpowiedzi, w które drzwi stukać. Tak oto przechodzę do pointy: skoro Juan Luis Lorda, więc warto otworzyć zapiski, które pozostawił nam św. Josemaria Escrivá, założyciel Opus Dei. Otworzyłem… i pierwsze (sic!), co wpadło mi w oko:
Szaleńcze! Sądziłeś, że jesteś w kaplicy [biskupiej] sam jeden. Widziałem, jak składałeś pocałunki na każdym kielichu i na każdej patenie poświęconej przed chwilą, aby On znalazł twe pocałunki, gdy po raz pierwszy „zejdzie” do tych naczyń eucharystycznych (Droga/Camino, n. 438).
Kochaj jak ten, który ma śmiałość.
Już wszystko rozumiem.
Ja mały, bezwstydny i głupi człowieczek czuję, jak zapala się we mnie iskierka.
Lorda, i wszystko jasne.
Leave a Reply