Wiara

Błogosławienie – narzędzie miłosierdzia

1. „Uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, jeśli chcesz, powiemy, aby ogień zstąpił z nieba i zniszczył ich.” Lecz On odwrócił się i skarcił ich.” (Łk 9,54-55)

Takie to ludzkie. Od razu przypomina się anegdota. W upalny dzień stoi w sklepie klient z jednym sprawunkiem, jakże upragnionym w ten upał. I wysupłuje białe i żółte monety. Sporo ich, choć cena niewielka. Pani przy kasie mało nabożnie wzdycha. W końcu kupili, sprzedali. Więc klient mówi: I życzę pani wszystkiego najgorszego. – A ja panu też.

Złość. Tak często słychać ludzi otwarcie lub w przypowieściach, w oczy lub za plecami wylewających z ust miliardy złorzeczeń. Wydaje im się, że tak jest dobrze. Cóż zrobić prościej, gdy nie jest po mojemu na świecie?

2. Jezus „odwróciwszy się zabronił im” (Łk 9,55). Nauka Mistrza z Nazaretu jest zadziwiająca: zamiast przeklinać błogosław. On sam w Ewangelii przeklął tylko raz, nieurodzajne drzewo figowe, które uschło (Łk 21,18nn). To jednak osobna sprawa, choć ukazuje moc słowa. Poza tym jednym wyjątkiem we wszystkim podpowiada: błogosławieństwo. I to jest narzędzie miłosierdzia, które nam wkłada w ręce, byśmy leczyli ten zbolały świat.

3. Jeśli dobrze się przyjrzymy to rzeczywiście można nabrać pewności, że pomysł Jezusa jest lepszy niż janowe i jakubowe „spalmy ich”, niż nasze niejednokrotne „ja im pokażę”. Z Tradycji wiary wyrosło przekonanie: najskuteczniejszą modlitwą jest Eucharystia. A ona cała jest błogosławieństwem i składa się z dwóch rodzajów modlitw. (Warto kiedyś tak nastawić się na mszy św., by przy modlitwie zwrócić szczególną uwagę na to właśnie)

Są tam modlitwy (z gr. eucharistein) dziękczynienia. One są związane z tym, co dotyczy zbawienia. Szczególną szczęśliwość niosą modlitwy, w których umiemy podziękować za otrzymane dobra.

Kiedy ostatnio, komu i za co dziękowałem? Za co ostatnio dziękowałem Bogu, za co dziękuję dziś?

Drugi rodzaj błogosławieństw w mszy św. (z gr. eulogein) to uwielbienie. Te łączą się z naszym spojrzeniem na dzieło stworzenia. Dobro i piękno, które otacza człowieka samo z duszy wyrywa uwielbienie. Jeśli ktoś tego nie umie, znaczy że zapuścił się zbyt daleko w gorzki gniew lub zazdrosną zawiść. A to uwielbianie Boga jest gotowym lekarstwem, aby dusza w człowieku nie zgorzkniała, nie schodziła na złą drogę, umacniała się w harmonii Bożej mądrości.

Ot, upalny przykład. Można na skąpo ubraną kobietę spojrzeć, i wyobraźnia zrobi swoje. A gdy zaczęłoby się od uwielbienia Boga za jej piękno, po drodze przyjdzie dar rozumu, że to nie rzecz a człowiek, ma godność więc świętość, a na dodatek nie moja… Ile razy uwielbiałem Boga za ludzi, na których oko za długo się zatrzymało?

W poważniejszych sprawach: ile razy uwielbia się Boga widząc, że komuś dobrze się wiedzie, zamiast zapadać w smutek i mściwo mruczeć: „a żeby to wszystko przepadło”? Patrząc na modlitwę Polaków na balkonach w „Dniu świra” (M. Koterskiego) można by rzec, że jesteśmy mistrzami mściwości. A gdyby zastosować metodę Eucharystii to modlitwa da siły zdobywania swojego we właściwym czasie.

Dobrze Bóg czyni tym, którzy błogosławią zamiast złorzeczyć.
„Nie gniewaj się na łotra,
powstrzymaj się w gniewie,
on mija jak trawa,
przemija jak zieleń.
Zaorzą tę ziemię,
Gdzie zło innym czynił.
Co miał, co posiadał –
Jak piasek pustyni.” (Psalm 37 w interpretacji L. A. Moczulskiego; Nieszpory Ludźmierskie)

O autorze

ks. Grzegorz Stachura

Urodzony w rocznicę ślubu dobrych ludzi; poetycko: „płaskowyż cienia” 1998; „błękit zzieleniały” 2008; „niedożegnani” 2012; teologicznie: wspólnie z ks. Adamem Wilczyńskim „Przypatrzcie się Królowi” 2006; „Ojcze nasz. Rekolekcje” 2015; rozważania do Nocnej Drogi Krzyżowej z Kielc na Święty Krzyż 6.3.2015; w 2013 otrzymał nagrodę im. Ks. J. Pasierba.

Leave a Reply

%d bloggers like this: