Świadectwa

Chrzciny zamiast pogrzebu

Schorowana i załamana trafiła na rentę. Wanda zaczęła się godzić z tym, że nic już jej w życiu nie czeka. Na szczęście Pan Bóg miał dla niej inny plan i niejedną niespodziankę.

Ojciec chrzestny

Wanda Wołkowycka miała 38 lat i była mamą dwóch nastolatków: Ewy i Piotra, kiedy w 1991 r. poważnie zachorowała. Nie mogła jeść, miała kłopoty ze snem. Mimo, że miała dostęp do wszelkiej diagnostyki, bo była pielęgniarką, dopiero po pół roku zdiagnozowano u niej gruźlicę jajowodów. Roczna antybiotykoterapia niestety nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Zdrowie Wandy sukcesywnie się pogarszało. Doszła choroba Hasihimoto, kłopoty z jelitami, nadciśnienie i Wanda trafiła na rentę. Bardzo źle wpływało to na jej kondycję psychiczną. 

W 1993 r. nieoczekiwanie odezwał się do niej ojciec chrzestny, człowiek którego nie znała. Mieszkał w Niemczech. „Koniecznie chciał mnie do siebie zaprosić. Nie byłam na to gotowa ani finansowo, ani psychicznie, ale nalegał i się zgodziłam” – wspomina Wanda. 

Kiedy stanęła w progu domu chrzestnego i jego żony, ci zupełnie obcy ludzie już w momencie powitania stali się jej tak bliscy, jakby znała ich od lat. U nich zaczęła jeść i spać. Trafiła do zaprzyjaźnionej z chrzestnym lekarki. Niemłoda już doktor poddała Wandę wnikliwym badaniom i leczeniu. Zdiagnozowała u niej grzybicę, która była wynikiem długotrwałej antybiotykoterapii. Ta z kolei była przyczyną różnych zaburzeń i ogromnego wycieńczenia organizmu. Lekarka nie dość, że leczyła Wandę za darmo, to jeszcze wyposażyła ją nieodpłatnie w zapas leków. „Powiedziała, że to Pan Bóg mnie przysłała, a ona musi za coś Mu podziękować. Dostałam od niej jeszcze pieniądze po to, żebym w Polsce mogła kupować sobie to, co powinnam jeść. A to była bardzo ostra dieta, bazująca na kilku produktach” – opowiada Wanda. 

Dwa serduszka

Wanda wróciła do domu w grudniu, a 1 stycznia 1994 r. obudziła się ze świadomością, że jest w ciąży. Chodziła z tą myślą przez tydzień. Z jednej strony, według diagnozy, było to niemożliwe – jej jajowody były sztywne i wypełnione płynem, z drugiej intuicja dawała jej pewność, że spodziewa się dziecka. Ginekolog, która leczyła ją od kilku lat, potwierdziła ciążę i nie ukrywała zdziwienia, ale od razu powiedziała, że nie można jej kontynuować. Wanda przyjmowała bardzo dużo leków, jej organizm był osłabiony, więc ciąża stanowiła dla niej zagrożenie. Jednak zdecydowanie i spokojnie odmówiła aborcji. Tego samego dnia powiedziała o ciąży mężowi, ale on nie był zachwycony. Nie był gotowy na kolejne ojcostwo. Miał już wyrośnięte dzieci, a to, które zapowiadało się na świat, psuło plany na przyszłość. Wieczorem Wanda dostała krwotoku. Wiedziała, że powinna wezwać pogotowie, jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi pomodliła się i położyła. Rano zadzwoniła do swojej ginekolog, która była pewna, że nastąpiło poronienie. Wanda instynktownie czuła, że dziecko nadal żyje i nie może się poddać zleconemu przez lekarkę zabiegowi oczyszczania macicy. Przeleżała cały dzień, a krwawienie zdecydowanie się zmniejszyło. W szpitalu onkologicznym, w którym pracowała przed przejściem na rentę, znajomy lekarz wykonał jej USG. Zakładał, że ginekolog pomyliła się stwierdzając ciążę, bo znał sytuację zdrowotną Wandy, ale zmienił zdanie w trakcie badania. Pokazał jej monitor i powiedział: „Zobacz, tu bije serduszko i tu bije serduszko”. Wanda w tej samej chwili pomyślała: „Panie Boże, jaki Ty jesteś wielki! Będzie dwoje, nie będą się nudzić”. 

Bliźniacza ciążą Wandy zaskoczyła jej kolegów i koleżanki ze szpitala. Śmieli się, że już składali się na wieniec dla niej, a tu taka niespodzianka. Mąż bardzo źle przyjął wiadomość o bliźniętach. Za to pomocą i wsparciem dla mamy okazała się nastoletnia Ewa.

Lekarkę z Niemiec zmartwiła informacja, że Wanda tak szybko zaszła w ciążę. Sama chciała jej to zasugerować, ale po rocznej kuracji i wzmocnieniu organizmu. Zmodyfikowała leczenie, a Wanda z każdym tygodniem czuła się lepiej.

Radek i Tomek

Na przełomie drugiego i trzeciego miesiąca ciąży znowu pojawiło się silne krwawienie. Okazało się, że Wanda ma bardzo dużego polipa. Lekarz poinformował ją, że zabieg usunięcia narośli jest wyjątkowo trudny w tym okresie ciąży i grozi poronieniem w przypadku zastosowania znieczulenia. „Powiedziałam, że ma to robić bez znieczulenia” – wspomina Wanda. Lekarz obawiał się, że pacjentka nie będzie w stanie znieść bólu, ale zabieg przebiegł zupełnie bezboleśnie…

W czwartym miesiącu ciąży, z racji na wiek i sytuację zdrowotną Wanda dostała skierowanie na badania prenatalne. Nie wyraziła na nie zgody, ze względu na to, że mogła poronić. Była w niej wewnętrzna zgoda na przyjęcie dzieci niezależnie od ich stanu zdrowia. Cały czas zawierzała je i siebie Panu Bogu. Była świadoma zagrożenia, ale w sercu czuła wielki pokój, czego do dziś nie może do końca zrozumieć. Przed zaplanowanym na 19 sierpnia cesarskim cięciem odwiedziła swoje nastoletnie dzieci, które przebywały na Mazurach. Chciała się z nimi pożegnać, na wypadek, gdyby poród nie przebiegł szczęśliwie. Ale obyło się bez kłopotów i na świat przyszli dwaj zdrowi chłopcy – Radek i Tomek. Wanda, znieczulona miejscowo, była świadoma ich narodzin. Z każdym rokiem czuła się coraz lepiej, mimo, że już na stałe przyjmuje leki. Po kilku latach wróciła do pracy zawodowej, już nie jako pielęgniarka w szpitalu, tylko pomoc nauczyciela w szkole. Jej małżeństwo ostatecznie rozpadło się. Radością są dla niej dzieci i wnuki, a ma ich pięcioro. W 2019 r., ku wielkiej radości Wandy, jej syn Radek przyjął święcenia kapłańskie. Dwa tygodnie później po raz pierwszy w życiu był szafarzem sakramentu małżeństwa – panem młodym był jego bliźniaczy brat Tomek.

Historia Wandy po raz pierwszy została opisana w książce „Matki mężne czy szalone?”

Artykuł ukazał się w miesięczniku Tak Rodzinie.

Fot. Marta Dzbeńska-Karpińska

O autorze

Marta Dzbeńska-Karpińska

Z wykształcenia politolog i manager, z wyboru fotograf i dziennikarz. Autorka książki i wystawy „Matki: mężne czy szalone?” Żona i mama trójki dzieci. Fanka czarno-białej fotografii analogowej. Bardzo lubi ludzi, spacery i muzykę, a niekiedy także gotowanie.

Leave a Reply

%d bloggers like this: