Ewangelia i Ty

Ewangelia i Ty – 7 maja

Z Ewangelii według świętego Jana (6, 55-69)

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem”. Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”.

Siódmy maja to dzień Matki Bożej Łaskawej. To Ona jest „pełna łaski”, a wiemy, iż – tak czytamy w Sześciu Prawdach Wiary – łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Mówiąc krótko: bez łaski nie ma zbawienia. A ja powiem tak – bez Maryi nie ma zbawienia! To przecież Niepokalana stała się Matką Zbawiciela, przyjmując wolę Boga, którą objawił Jej archanioł Gabriel. To Ona urodziła Emmanuela, czyli Mesjasza. To Ona była przy Nim każdego dnia, jak każda matka, która nieustannie opiekuje się swym dzieckiem. Swoją miłością i modlitwą była przy Nim, gdy głosił Ewangelię i czynił cuda. Aż wreszcie stanęła pod Jego krzyżem – jako Matka Bolesna!

Jakie to szczęście, że chciała być Matką także dla nas. Że patrzy z miłością i przytula każdego z nas do swego serca. Matka Miłosierdzia to Ucieczka Grzeszników, więc pod Jej opiekę uciekamy się.

Nie tylko patrzy na nas, ale obdarza łaskami. Bo jest Matką Łaskawą. Odmów zatem dziś jedną „Zdrowaśkę”… a potem podejdź do Jej obrazu, i odmów jeszcze raz „Zdrowaś Maryjo”… a potem długo patrz w Jej oczy. To oczy Matki. Twojej Matki. I odmów po raz trzeci modlitwę. Niechaj to będzie Twój „Anioł Pański”, prośba o łaski w dniu Jej święta! 

Takiej „anielskości” uczy nas każda Eucharystia. Każda Msza święta, odprawiana z pełną świadomością jej istoty i równocześnie z pełnym zaangażowaniem osobistym – jak uczy bp Ignacy Tokarczuk – przynosi dla nas potrójne skutki, potrójne owoce (…). Najpierw – pogłębia ducha wspólnoty z Bogiem sięgając aż do szczytu przyjaźni. Mając świadomość ograniczenia i własnej duchowej słabości nigdy bym nie snuł marzeń nawet o tym, do czego zaprasza i zachęca sam Jezus Chrystus. „Wy jesteście przyjaciółmi Moimi” (…). To Boże zaproszenie ośmiela, ale i zobowiązuje, aby tę przyjaźń umacniać i rozwijać (…) a największym sprawdzianem autentyczności jest coraz większa umiejętność przyjmowania po chrześcijańsku tego, co w życiu jest najtrudniejsze – a więc cierpienia, krzywdy, krzyża, przebaczenia i miłowania nawet nieprzyjaciół.

Pogłębianie się przyjaźni z Bogiem nie odrywa człowieka od spraw ludzkich; odwrotnie, wzmacnia zainteresowanie drugim człowiekiem. A więc stosunek do drugiego człowieka jest miarą naszego stosunku do Boga. Jest to sprawdzian niezawodny, bo miłość prawdziwa żąda ofiary – przypomina bp Tokarczuk – a bez tego dobre stosunki międzyludzkie są niemożliwe. Mam listę kilkudziesięciu intencji, które po kolei każdego dnia przedstawiam Ojcu Niebieskiemu. W nich zawarte są potrzeby wszystkich ludzi, począwszy od nowo narodzonych dzieci, a skończywszy na tych, co już od nas odeszli (…) wszystkie potrzeby, zarówno indywidualne, jak i społeczne, duchowe i materialne, wieczne i doczesne. Stała pamięć o tym jest moim obowiązkiem, zleconym przez Najwyższego Przyjaciela, nie mogę go nie wypełniać, jeśli przyjaźń ma trwać. Dzięki temu maleje mój egoizm (…) umacnia się postawa pokory, której istota polega na pełnej świadomości, że wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy, jest darem Bożym, za który trzeba być wdzięcznym i mieć poczucie odpowiedzialności, aby niczego z tych darów nie zmarnować.

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: