Relacje

Kompromitujący kompromis

Są w życiu takie sytuacje gdzie kompromis nie ma racji bytu. Jeśli coś jest niezgodne z naszą religią, naszym sumieniem – nie możemy negocjować.

Czasem zastanawiam się czy warto mieć swoje zdanie, bronić go, uparcie tkwić przy czymś. Ktoś może by powiedział, że ważne są kompromisy, bo w życiu trzeba wypracowywać jakieś porozumienia, wspólne zdanie. Tylko co, jeśli coś jest zupełnie nie po naszej myśli, niezgodne z naszymi przekonaniami, jeśli coś psuje naszą koncepcję, nie szanując naszego zdania?

Owszem kompromis to bardzo fajna rzecz. Według wszechwiedzącej (acz oczywiście bardzo omylnej) Wikipedii kompromis jest to metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. I wszystko pięknie dopóki negocjujemy ze współmałżonkiem jaki film obejrzymy i czy przypadkiem nie będzie to mecz 😉 Sprawdza się to również w sytuacji kiedy mamy do wyboru pozostanie w domu bądź wizytę u teściowej (akurat ja nie mam z tym problemu) – zawsze możemy iść z dziećmi na pizzę.

Jednak są w życiu takie sytuacje gdzie kompromis nie ma racji bytu. Jeśli coś jest niezgodne z naszą religią, naszym sumieniem – nie możemy negocjować. Byłoby to nielogiczne. Owszem, zdanie innych należy szanować, ale jeśli coś ma dotyczyć naszego ogródka, to nie możemy dopuścić do sytuacji kiedy inni będą mówić co i kiedy mamy robić. Nie może być tak, że nasze sumienie się buntuje, a my dla dobra kogoś innego rezygnujemy ze swoich przekonań. Nie mówię tu o skrajnościach, bo czasem sumienie ludzkie płata figle i znika, a na jego miejsce pojawiają się dziwne twory, które ze wszelką cenę pchają nas do złego. Chodzi mi o sytuacje kiedy sumienie jest na miejscu i nie pozwala właścicielowi wyrządzić krzywdy. Słuchać się wtedy proszę sumienia, bo warto! Nawet jeśli w danym momencie poczujesz się źle, będziesz wyśmiany, a nawet wyszydzony, ktoś uzna, że jego dumne ego zostało dźgnięte nożem w samo serce, to warto. Dlaczego?
Bo może się okazać, że Twoje dziecko nie pojedzie na głupią wycieczkę, nie przeczyta książki robiącej mu sieczkę z mózgu, że nie będzie edukowane wbrew Twoim przekonaniom. Może się też okazać, że nie dając się namówić na kompromis, uda się uniknąć kompromitacji i będziesz mógł spojrzeć sobie w oczy. Warto zaryzykować. I choć czasem na początku może być pod górkę, warto spróbować.

Foto: stuart anthony / Flickr / CC BY-NC 2.0

O autorze

Honorata Baran

Żona i mama trójki dzieci. W wolnych chwilach scrapuje i szyje. Lubi piec, gorzej z gotowaniem, ale i z tym sobie radzi :) Szczęśliwa. Z założenia :) Ten typ tak ma :)

Leave a Reply

%d bloggers like this: