Społeczeństwo

Nie bądź taki szybki, Bill

W rankingu cech i właściwości „pewność siebie” zajmuje wysoką lokatę. Warto mieć pewność siebie, być przekonanym do słuszności własnych wyborów. A jednak w „pewności”, tak cenionej i pożądanej, słyszymy niepokojące głosy:

Pewność często ukrywa arogancję, butę i jest dowodem pychy. 88% czytelników obruszy się, mówiąc, iż pewność siebie (a może pewność swego?) nie jest sygnałem arogancji. Owi „obruszeni” niechaj nie kontynuują lektury – jeśli jednak należysz do 12% mniejszości, zapraszam!

Wydaje się, iż istnieją trzy rodzaje pewności. Pierwsza „pewność siebie” jest nieodzowna do życia. Bez niej nie sposób podjąć nawet najmniejszej decyzji, nie można też zrealizować swoich planów. Człowiek niepewny szybko staje się niezdecydowany i wegetuje w stanie niepokojącego zawieszenia. Albo też poddaje się woli silniejszych od siebie, którzy zawsze więcej i lepiej wiedzą… Istnieje druga forma pewności – to w niej człowiek staje się ważny, dumny jak paw, przekonany o swojej wielkości i wspaniałości. Zawsze wszystko wie najlepiej, nigdy się nie myli, musi postawić na swoim, tylko on ma rację. Taka pewność siebie to przedsionek pychy. Prosta droga do piekła (w sensie: trudno wytrzymać z takim arcypewnym-siebie-typem).

Jest wreszcie i trzeci rodzaj pewności. To postawa, która wyrasta z wierności prostej zasadzie życia duchowego: Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga; pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie. Taki człowiek nie musi się lękać, bowiem posiada wiarę, a ta podpowiada, iż Bóg troszczy się o rzeczy najmniejsze. Pewność wiary i pokornej ufności pozwala bez lęku iść przez świat. „Nie boję się, gdy ciemno jest”… śpiewają dzieciaki z „Arki Noego”. „Chociażbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty (Boże, mój Boże) jesteś ze mną” – woła Psalmista.

Tylko ta trzecia „pewność siebie” przywraca człowiekowi człowieka. Pozwala patrzeć na siebie i innych bez kompleksów, uwalnia od nerwów i stresu, nadaje wszystkiemu prawdziwy sens. Sprawia, że człowiek nie musi się spieszyć, bowiem wie, iż wszystko już się wydarzyło: na końcu drogi oczekuje nas Bóg, który jest ostatecznym zwycięzcą! Dlatego, drogi Williamie, Imienniku Wielkiego Williama ze Stratfordu, który człowieka sportretował jako „samotny smutek”, nie lękaj się – do twarzy ci w ślimakach i żółwiach. A z pawiem już nie…!

Foto: Brian Dewey / Flickr/ CC BY-NY 2.o

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: