Wiara

Sumienie? Może nadeszła pora by je obudzić?

Każdy człowiek posiada sumienie i daje ono o sobie znać także u tych, którzy w opinii publicznej mogliby go być pozbawieni.

Różna jest wrażliwość moralna ludzi, ale to nie przesądza o tym, że są gorsze i lepsze sumienia. Może być ono nieprawidłowo ukształtowane, ale zawsze istnieje, bez względu na zewnętrzne przesłanki. Powszechność doświadczeń sumienia skłania do stwierdzenia, że jest coś takiego w cielesno-duchowej strukturze człowieka, co ujawnia się jako imperatyw moralny. Refleksja nad sumieniem jest jednak potrzebna, zwłaszcza współcześnie, gdy hierarchia wartości nieco się zmieniła, a normy moralne uznawane są za mało aktualne. Konsumpcjonizm, hedonizm, permisywizm moralny powodują, że pod ich wpływem, człowiek zapomina o porządku prawa moralnego i wierności sumieniu.

Głoszone hasła nieograniczonej wolności i autonomizacji istoty ludzkiej i jej działań powodują, że próbuje się zagłuszyć sumienie, zapomnieć o jego istnieniu jako imperatywie moralnym. Poza sumieniem nie ma dla człowieka ani prawdy, ani wolności, ani dobra.

Sumienie budzi w nas zaufanie (jako element Boski, transcendentny w człowieku), tak że nie pytamy dlaczego te a nie inne wybory mają dla nas większy sens niż pozostałe i dlaczego akurat ta decyzja, a nie inna, będzie dla człowieka najtrafniejsza. Weryfikuje to dopiero przyszłość. Mówiąc o sumieniu i jego istocie należy wspomnieć o jego kreatywności. Jest ona uwydatniona wtedy, gdy o sumieniu mówi się w kategoriach osądu rozumu praktycznego.

Kreatywność sumienia wyraża się w tym, że jest ona aktem osoby, zakłada podmiot i działanie, które poddawane jest „ocenie”. To zaś niesie ze sobą pewne treści. Ze względu na ryzyko pomyłki, człowiek powinien przyjąć postawę gotowości do nawrócenia w momencie podjęcia błędnej decyzji. Taka postawa jest warunkiem odpowiedzialnego działania. Odważne podejmowanie wyborów jest wyrazem dojrzałego sumienia. Ono nie tworzy norm, ale je poddaje ocenie. To ważne rozróżnienie.

Prawda o sumieniu na przestrzeni lat znalazła swoje miejsce w wielu dokumentach papieskich i w dokumentach Kościoła. Poświęcono temu zagadnieniu wiele publikacji. O sumieniu pisał i papież Grzegorz XVI, i Leon XIII, Pius XI, Jan XXIII. Najwięcej jednak Jan Paweł II. I to z różnej perspektywy: nienaruszalności życia ludzkiego, świętości małżeństwa, odpowiedzialności w relacjach międzyludzkich. Każdy kształtuje sumienie od najmłodszych lat. I choć, chcąc zachować niezależność, wystrzegamy się determiznizmu środowiskowego, to trzeba podkreślić, że wpływ na kształtowanie sumienia ma rodzina, szkoła, miejsca, w których dorastamy, gdzie poznajemy i zaczynamy wyznawać określone wartości.

Człowiek z właściwie ukształtowanym sumieniem będzie potrafił oprzeć się złym skłonnościom, odnieść siebie do prawdy i rozwijać wolność, która jest wartością daną nam i zadaną – jest przywilejem i obowiązkiem. „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść, wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” powie św. Paweł Apostoł.

Mówiąc o człowieku sumienia, Jan Paweł II podkreślał, by wyzbywać się relatywizmu moralnego, pomieszania pojęć i nazywania zła dobrem. Trudno być człowiekiem prawdy zamazując w sobie poczynione zło. Ileż to razy, wiemy to także ze swojego doświadczenia, próbowaliśmy usprawiedliwić haniebny czyn? Zawsze to ktoś inny zawinił i „nas zmusił”. Z pojęciem sumienia dlatego wiąże się odpowiedzialność, podstawą zaś wszelkich działań jest miłość. Jakże często współcześnie zniekształca się jej właściwe rozumienie, sprowadzając jedynie do zaspokojenia swoich potrzeb, głównie fizycznych. Ileż to dramatów, ludzkich tragedii, zdrad, rozpadu rodzin.

Bez wewnętrznego horyzontu, o którym pisze papież Benedykt XVI w „Caritas in veritate”, człowiek zdany jest tylko na siebie, polega na swoich siłach, upatrując ich jedynie z zewnątrz. Zepchnięcie Boga na dalszy plan powoduje niekiedy także zniekształcony sposób postrzegania człowieka i właściwego rozeznawania. A przecież godność człowieka opiera się na prawości sumienia, a jego sąd stanowi o nadziei i miłosierdziu. „Wyrzucając” zły czyn przypomina o przebaczeniu. Właśnie o przebaczenie modlimy się do Boga w modlitwie, której nas nauczył Jezus.

Jan Paweł II mówił w homilii, podczas mszy świętej odprawionej w 1995 roku, na wzgórzu „Kaplicówka”: „Być człowiekiem sumienia, to znaczy w każdej chwili słuchać, jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć nieraz jest trudny i wymagający (…). Kroczenie współcześnie za Jezusem jest trudne. On także nie obiecał nam, że będzie łatwo. Warto jednak pamiętać, że „być człowiekiem sumienia to podnosić się z własnych upadków”. Czas Wielkiego Postu, który wciąż jeszcze trwa stwarza nam sposobność do nawrócenia, głębokiej przemiany i pojednania się z Bogiem, samym sobą i z drugim człowiekiem.

O autorze

Anna Gębalska-Berekets

Doktor. Ukończyła studia doktoranckie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa. Autorka książek i artykułów, w których porusza tematy dotyczące antropologii moralnej, etyki, filozofii, pedagogiki mediów.

Leave a Reply

%d bloggers like this: