Programy kulinarne teraz w modzie, dlaczego zatem nie spróbować połączyć kuchni i literatury? Sporządzamy więc cocktail literacki. Zaczynamy od szczypty Cierpień młodego Wertera:
Otóż to chciałem powiedzieć – rzekłem – ze złym humorem jest tak, jak z lenistwem, bo jest to rodzaj lenistwa; natura nasza jest bardzo do niego skłonna; a jednak, jeśli raz zdobędziemy się na siłę, by nabrać ducha, robota idzie nam jak po maśle i znajdujemy w pracy prawdziwą przyjemność.
Wsypujemy odrobinę Bułhakowa:
Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości?
A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!
Dolewamy pół szklanki Roku 1984 Orwella:
Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem.
Mieszamy do momentu uzyskania gładkiej konsystencji, a następnie dodajemy coś amerykańskiego (by uniknąć oskarżeń, że promujemy jedynie produkty europejskie. Bierzemy zatem Francisa Scotta Fitzgeralda i jego powieść Wielki Gatsby):
Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.
Na zakończenie doprawiamy do smaku Davidem Mitchellem:
Prawdziwa poezja zasadza się na prawdzie. Prawda nie ma wzięcia, więc poezja też nie.
Co powstaje?
Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem, a jednak jeśli raz zdobędziemy się na siłę, by nabrać ducha, tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.
Co mają do tego miłość i poezja? Nie wiem. Przez nasze życie też przewija się wiele rzeczy, dla których nie możemy w chwili obecnej znaleźć zastosowania, ale może przydadzą się później?
Odbiegliśmy od tematu, a tymczasem nasza mikstura już gotowa. Pamiętaj, że pijesz na własną odpowiedzialność! Smacznego!
Foto: Don LaVange/Flickr/CC BY-SA 2.0
Fantastyczny tekst. Zapraszam do udziału w literacko-kulinarnym konkursie. szczegóły znajdzie Pani tutaj: http://www.biblioteka.bychawa.pl/meskie-gotowanie-dla-mola-konkurs/