Joanna Schmidt to nie tylko partnerka Ryszard Petru – to wykształcona, aktywna społecznie kobieta z sukcesami, mama trójki (serduszko) – zachwyca się jeden z kobiecych portali. Tak jakby sukcesem można było nazwać rozpad rodziny, romans i cierpienie dzieci. Po prostu doskonały wzór do naśladowania.
Rozwód zajmuje drugie miejsce, po śmierci jednego ze współmałżonków na liście stresujących zdarzeń w życiu. Dla dziecka to po prostu dramat, który będzie wpływał na jego przyszłość. Bunt, izolacja, cierpienie z powodu zaburzeń rozwojowych to tylko kilka z potencjalnalnych skutków. Dziwi więc zachwyt postępowych elit i „nowoczesnych”, nomen omen, kobiet i mediów.
Według informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny, tylko w 2015 roku sądy orzekły prawomocnie 67,3 tys. rozwodów, czyli o 2 tys. więcej niż rok wcześniej. Na 1000 nowo zawartych małżeństw w 2015 r. rozpadło się aż 356,4. Wydawać by się mogło, że najczęstszym powodem rozpadu małżeństw powinno być nadużywanie alkoholu przez współmałżonka, jednak ten powód jest dopiero na trzecim miejscu. Pierwsze zajmuje enigmatyczna niezgodność charakterów (19,5 tys. rozwodów), następnie niedochowanie wierności małżeńskiej (5,1 tys.).
Znajoma, która pracuje na świetlicy szkolnej w jednej z warszawskich dzielnic opowiadała, że mniej więcej co drugie dziecko z grupy, którą się zajmuje, czeka na odbiór przez „wujka”, „chłopaka mamy” lub po prostu „Ryśka”. Dodawała, że dzieci te mają ogromne problemy ze skupieniem, posłuszeństwem, czy wykonywaniem poleceń i próśb – „takie ADHD”. Dziwne, że „światłe” media tego nie dostrzegają. Bo liczysz się tylko ty i twoje szczęście. Masz prawo do bycia „tą ładną, od Petru”, do wyjazdu na Maderę i rozpoczęcia od nowa. Nieważne są dzieci, przebaczenie, ciężka praca nad sobą i relacją z mężem/żoną.
Oczywiście, że w rodzinach zdarzają się tragedie. Jak podkreśla ks. dr Marek Dziewiecki, „krzywdzony małżonek ma prawo zdecydować się także na separację cywilną, a nawet na rozwód, jeśli w danej sytuacji jest to warunek skutecznej obrony przed przemocą czy wyegzekwowania alimentów”. Warto pamiętać, że w katolickim małżeństwie obowiązuje zasada: „to, że kocham ciebie, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził.” Jednak na pewno nie dotyczy zwyczajnej „niezgodności charakterów”, bo przecież tak naprawdę nie ma charakterów, które są zgodne.
Przypadek pani posłanki w białym kołnierzyku miał posłużyć jedynie do zobrazowania problemu. Nie chodzi o pastwienie się nad jej życiem (mimo że sama udziela wywiadu jednemu z tabloidów, zapominając, że jego treść może być zwyczajnie przykra dla jej dzieci), chodzi o to, że promowanie tego typu zachowań i stawianie ich za wzór godny naśladowania sprawi, że ten postępowy świat runie jak domek z kart, rodząc okaleczone społeczeństwo. Kalecy, głodni miłości i pełni tęsknoty za prawdziwą relacją, będą usychać z samotności i depresji. A na tym będą korzystać tylko właściciele wielkich korporacji, którym zależy na stworzeniu doskonałego konsumenta.
Sami sobie gotujemy piekło.
Photo credit: clazzi via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply