Dodda Basavana Gudi, albo świątynia byka, zwana także świątynią Nandi, znajduje się w południowej części miasta Bangalore, stolicy indyjskiego stanu Karnatka. Świątynia ta położona jest w malowniczym parku o wdzięcznej nazwie Bugle Rock. Kiedy z ks. Christopherem zbliżaliśmy się do świątyni, nad całym miastem wisiały ołowiane chmury, i tylko było kwestią chwili, kiedy wyleją one swój ciężki balast na ziemię. Ale jednak zaryzykowaliśmy. Na teren świątynny prowadziła kolorowa brama, obok której rozłożyły się stragany z orzechami kokosowymi.
Dla chętnych, szukających odświeżającego napoju, sprzedawca sprawnymi ciosami maczety odcinał część łupiny, aby można przez nią włożyć słomkę do wydobycia cennego płynu. Po przejściu bramy skierowaliśmy się w stronę schodów położonych na zboczu wzgórza, które prowadziły już do samej świątyni. Przed nimi umieszczone były, prawie dwumetrowe, betonowe bycze rogi, które pochylone wobec siebie nawzajem, stanowiły swego rodzaju bramę. Wzdłuż schodów z kolei ustawieni byli sprzedawcy pamiątek, którzy oprócz miniaturek byka Nandi oferowali również pomarańczowe kwiaty, które zwykle ofiaruje się w świątyniach.
Po wdrapaniu się na szczyt naszym oczom ukazała się olbrzymia wieża, tzw. vimana, w kształcie wysmukłej piramidy pokrytej rzeźbami, zbudowana na początku XX w. Ten rodzaj budowli jest szczególnie charakterystyczny dla południowych Indii. Sama świątynia została wybudowana w 1537 r. przez Kempe Godwa (1510-1569), który był założycielem imperium Vijayanagara. W tym też samym czasie założył on samo miasto Bangalore. Według legendy wzgórze, na którym znajduje się świątynia, było słynne z niezwykle żyznej gleby. Dlatego też uprawiano tam orzeszki ziemne. Ale niestety, kiedy nadchodził czas zbiorów, pojawiał się dziki byk, który niszczył uprawy. Któregoś razu jeden ze zdesperowanych rolników chwycił za drewnianą pałkę i postanowił przegonić byka. Kiedy go uderzył, ten opadł na ziemię i nagle skamieniał. Ale na tym problem się nie skończył. Skamieniały byk zaczął rosnąć. Przerażeni rolnicy mieli się wówczas zwrócić się o pomoc do boga Śiwy. Rolnicy wyjęli trójząb umieszczony przy kopytach byka, będący atrybutem samego Śiwy, i umieścili go na jego głowie. Dopiero wtedy byk przestał zwiększać swoje rozmiary. Nad skamieniałym bykiem wybudowano wówczas świątynię.
Po przekroczeniu progu świątyni i przejściu kilku kroków znaleźliśmy się w drugiej części świątyni wypełnionej rzeźbą przedstawiającą olbrzymiego, czarnego byka, ze złotym trójzębem na głowie. Przed posągiem stał hinduski kapłan, który witał wchodzących i udzielał im błogosławieństwa stawiając pomarańczową kropkę na czole, tzw. bindi, czyli trzecie oko, będące jedną z czakr oraz podstawowym punktem stworzenia. Kiedy zbliżyliśmy się do niego powitał nas po angielsku i zapytał, z jakiego kraju pochodzę. Po moim wyznaniu, że pochodzę z Polski, z zadumą pokiwał tylko głową, po czym zaczął opowiadać o samej rzeźbie. Rzeźba ma ponad pięćset lat i przedstawia byka Nandi, który związany jest z kultem jednego z najważniejszych hinduistycznych bóstw – Śiwy. Według mitologii hinduskiej byk Nandi był jego „vhana”, czyli wierzchowcem. Na zakończenie naszej rozmowy, kapłan chciał przyozdobić nasze czoła pomarańczową kropką bindi, ale grzecznie odmówiliśmy (wyjaśniając, że nie jesteśmy hinduistami). On znowu pokiwał głową i powiedział, że rozumie.
Następnie udaliśmy się, aby obejść naokoło posąg leżącego byka. Rzeźba posiada ok. 4,5 m wysokości i ok. 6,5 m długości. Samo imię Nandi w sanskrycie oznacza tyle, co pełen radości. Posąg został wykonany z granitowego monolitu. Według mitologii i ikonografii hinduistycznej Nandi przedstawiany jest w kolorze białym, który w Indiach oznacza również czystość. Jednakże ten posąg z Dodda Basavana Gudi w Bangalore, jak również jeszcze inny, który zobaczyłem niedaleko miasta Mysore, był w kolorze czarnym. Barwę taką byki przybrały od pocierania przez wieki węglem drzewnym i składanym w ofierze olejem. Nandi jest nie tylko środkiem transportu dla bóstwa Śiwy, ale także nośnikiem bogatej symboliki. Jego cztery nogi symbolizują prawdę, prawość, pokój i miłość. Czasem na określenie tego byka jest używane inne słowo, zaczerpnięte z sanskrytu, a mianowicie „vrisha”, co może oznaczać także dharma, czyli prawość, odwieczne prawo, zasadę życiowego postępowania. We wszystkich świątyniach poświęconych Śiwie występuje postać tego byka, który z upływem wieków został zaliczony do hinduistycznego panteonu i zaczęto budować świątynie poświęcone tylko jemu. Obecność Nandi wszędzie tam, gdzie jest Śiwa, oznacza, że gdzie jest obecne bóstwo, tam jest również obecna prawość, czystość i sprawiedliwość.
W jednych z hinduistycznych świętych tekstów Purana znajduje się opowieść rzucająca pewien cień na byka Nandi jako symbol sprawiedliwości. Według tej opowieści pewnego dnia Śiwa grał ze swoją żoną Parwati w kości. Ponieważ jak w każdej poważnej grze potrzeba sędziego, który będzie czuwał nad przestrzeganiem zasad gry i ogłosi zwycięzcę, dlatego też i do tej gry pomiędzy bóstwami postanowiono wyznaczyć sędziego. Zarówno Śiwa, jak i Parwati, jednogłośnie wybrali do tego zadania byka Nandi, znanego ze swej prawości i uczciwości. Jednakże Nandi, dlatego że był wierzchowcem Śiwy oraz jego ulubieńcem, pomimo słabszych wyników swego pana, jego właśnie ogłosił zwycięzcą. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie uczucia ta decyzja wzbudziła u Parwati. Aby dać upust swojej wściekłości rzuciła klątwę na Nandiego, w wyniku której miał umrzeć na nieuleczalną chorobę. Kiedy byk to usłyszał, rzucił się na ziemię przed Parwati i przemówił do niej mniej więcej w następujących słowach:
Matko, jak mogłem okazać niewdzięczność mojemu ojcu? Czy nie byłoby dla mnie wielce upokarzającym ogłoszenie jego przegranej? Skłamałem raz tylko, aby utrzymać wysoko jego honor; ale czy jest to sprawiedliwe, abym z powodu tak małej obrazy miał cierpieć tak wielką karę? Parwati wzruszona takim przemówieniem darowała mu jego winę, ale za popełniony błąd miał Nandi dokonać zadośćuczynienia. Parawti nakazała Nandiemu, aby w dniu swoich urodzin podarował jej synowi Ganeśo to, co Nandi lubi najbardziej. Nandi podarował mu więc zieloną trawę, bo tę, jako byk lubił najbardziej. Za ten dar Parwati przywróciła mu zdrowie i odkupiła jego winę. Ganeśa to bóstwo mające postać czterorakiego mężczyzny z głową słonia. Początkowo miał głowę ludzką, ale kiedy Śiwa w wyniku nieporozumienia mu ją obciął, wówczas otrzymał głowę słonia. Nietrudno się dziwić, że Ganeśi taki podarunek bardzo się spodobał. Niedaleko świątyni Nandi znajduje się świątynia Ganeśi, gdzie posąg bóstwa wykonany jest z ok. 110 kg masła. Po czterech latach to masło jest rozdawane wiernym i wykonuje się nowy posąg, z nowego masła.
Kiedyś rozmawiałem ze znajomym Francuzem, specjalistą od hinduizmu, i podzieliłem się z nim swoimi przemyśleniami na temat wielości wersji różnych mitów i wrażeniu pewnej sprzeczności niektórych opowieści. Wówczas odpowiedział mi, że podstawowym błędem w próbie zrozumienia hinduizmu jest stosowanie do tej kultury zachodnich kategorii myślenia, a zwłaszcza logicznej zasady niesprzeczności. Czasem w relacjach międzyludzkich popełniamy ten sam błąd, zakładając, iż drugi człowiek myśli w taki sam sposób jak my, że ma podobną hierarchię wartości. A bardzo często tak nie jest. Co w takim razie powinno być dla nas ostatecznym kryterium? Odpowiedź jest prosta, podobnie jak proste było pytanie: dla człowieka wierzącego jedynym kryterium oceny rzeczywistości jest Chrystus, „tylko Chrystus” (jak w czytamy u św. Augustyna w Godzinie czytań z Wniebowstąpienia Pańskiego) i Jego święta Ewangelia.
Leave a Reply