Napisano już wiele wspaniałych tekstów na temat Jana Pawła II.
Kim dla mnie jest papież-Polak? Dla mnie jest on patronem wolności. Człowiek wolny i odważny. Trafiał do ludzi dowcipem, humorem, uśmiechem i dobrocią. Jako Karol, jako ksiądz, jako papież.
Żadne stereotypy, bariery mentalności go nie ograniczały. Kierował nim nieskrępowany zapał służenia Bogu i Kościołowi. Do wyzwolenia w sobie takich właśnie cech nawoływał stale podczas swojego pontyfikatu:
„Nie bój się, nie lękaj! Wypłyń na głębię!”
Na jaką głębię mamy wypływać, o jaką odwagę i wolność papieżowi chodziło? Odpowiedź niosą kolejne słowa: „Człowiek otrzymał dar wolności od swego Stwórcy. Dzięki wolności człowiek może tę ziemię kształtować i porządkować, może tworzyć wspaniałe dzieła ludzkiego ducha, które wypełniają ten kraj i świat cały: nauka i sztuka, gospodarka i technika, cała kultura. Wolność uzdalnia człowieka do tego, że może on nadać niepowtarzalny kształt swojej miłości, która staje się czymś więcej niż tylko następstwem naturalnej skłonności. Staje się wolnym aktem serca. Wolność czyni człowieka zdolnym do najwyższego aktu ludzkiej godności: do miłości i adoracji Boga.”
Wolność zatem potrzebna jest każdemu człowiekowi do tego, by w sposób nieprzymuszony i nieskrępowany odnaleźć Boga, swojego Ojca i Stworzyciela, od którego wziął swój początek.
Przykładem służby Jana Pawła II były pielgrzymki do chrześcijan na całym świecie. Jeździł do swoich owiec, by na miejscu zobaczyć z czym się borykają na co dzień, poznać ich problemy z bliska. Tam, gdzie się pojawiał, rozsiewał otuchę i wzmacniał wiarę, prostował ścieżki i nawoływał wiernych Kościoła do pojednania w imię Miłości. Zaufanie Bogu i odwaga były jego propozycją dla chrześcijan na trudne czasy.
Chrześcijanom współczesnej Europy brakuje odwagi, żarliwości i gorliwości, a także konsekwencji w postępowaniu. Zostaliśmy zagłuszeni przez innych, którym nie podoba się nasza wiara, ogłoszeni homofobami, bo nie odpowiada nam odmienna orientacja seksualna, ciemnogrodem, bo protestujemy przeciwko aborcji, eutanazji i antykoncepcji.
Co gorsze, duża część katolików uważa te sprawy jako zdobycze cywilizacji, a Kościół za siedlisko stagnacji i zacofania w tym względzie. My katolicy staliśmy się lękliwi, a nasze słowa i czyny nie są już tak wyraziste. Nie wszystko jest „czarne albo białe”, a kolor „szary i rozmyty” w relacjach międzyludzkich stał się najbardziej odpowiedni i wygodny.
Jan Paweł II, Piotr naszych czasów, pielgrzymował do swoich Kościołów na całym świecie, by nieść wierzącym w Chrystusa prawdę o nadziei, budzić odwagę i poczucie godności Dziecka Bożego.
Wołał i woła stale do nas: „Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji.” Należy działać, nie można spoczywać na laurach, bo „nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się – na próbę”.
Być w tym, co robimy autentycznym i stanowczym, konsekwentnym i pełnym zapału, bo przecież „wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje.”
Z każdego słowa Jana Pawła II wypływał żar, determinacja i głębokie zaangażowanie w pełnienie Woli Bożej.
Tak, jakby chciał dać nam cząstkę siebie, podzielić się swoją wiarą, wykrzesać tęsknotę za wolnością.
Zastanawiałam się, co chciałby nam powiedzieć nasz papież patrząc na nas z Nieba. Myślę, że powtórzyłby słowa, wypowiedziane niegdyś tu na ziemi: „Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa. Od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.”
Dlaczego mógłby być przykładem dla ludzi o rożnym przekroju wiekowym?
Przyciągał młodzież, ponieważ był autentyczny, naturalny i otwarty, ponieważ umiał zauważyć w młodych to, co najbardziej wartościowe, a przede wszystkim, ponieważ nie narzucał niczego, a raczej pokazał im drogę dojrzałej wolności, darząc ich zaufaniem i pozostawiając młodym wolność podejmowania decyzji.
Arturo Mari, osobisty fotograf i przyjaciel papieża pisze, że Jego pontyfikat wyrażał się trzema rzeczami: pracą, modlitwą i cierpieniem. Tylko najbliżsi współpracownicy widzieli Jego niełatwą codzienność, pokorę i skromność. Do wiernych wychodził zawsze uśmiechnięty, pełen serca, życzliwości, zrozumienia, pokrzepienia i ciepła. Skąd czerpał tę siłę? Z miłości do Maryji. Totus tuus – tymi słowami oddał Jej swoje życie, a różaniec – nieodłączny towarzysz był jego narzędziem broni.
Jan Paweł II pokazał ludziom także godność starzenia się i cierpienia. W świecie nastawionym na pogoń za przemijającą młodością i hołdowanie ciału miał odwagę wytrwać do końca, nawet w cierpieniu z powierzonym Mu Kościołem. Chciał przez to wyrazić, że „każde ludzkie cierpienie, każdy ból, każda słabość kryje w sobie obietnicę wyzwolenia, obietnicę radości. Odnosi się to do każdego cierpienia wywołanego przez zło. Odnosi się także do *ogromnego zła społecznego i politycznego, jakie wstrząsa światem i rozdziera go: zła wojen, zniewolenia jednostek i narodów, zła niesprawiedliwości społecznej, deptania godności ludzkiej, (…) zła przemocy, terroryzmu, tortur i zbrojeń – całe to cierpienie jest w świecie również po to, żeby wyzwolić w nas miłość, ów hojny i bezinteresowny dar z własnego „ja” na rzecz tych, których dotyka cierpienie. W miłości, która ma swoje źródło w Sercu Chrystusa, jest nadzieja na przyszłość świata”.(„Pamięć i tożsamość” Jan Paweł II).
Karol Wojtyła – zwyczajny człowiek, kochający kajaki, narty, góry, dzieci, kremówki – Wielki Człowiek – Jan Paweł II – odpowiedzialny pasterz wprowadzający Kościół w III tysiąclecie żyje w naszych sercach, wyjednując potrzebne łaski u Bożego tronu..
Leave a Reply