Podróże i zwiedzanie

Czy tylko – przewodnik po Lublinie? O książce Władysława Panasa „Magiczne miasto. Szkice i fragmenty lubelskie”

O Lublinie można powiedzieć coś wtedy dopiero,

gdy poznało się go od wewnątrz[1].


O prawdziwym szczęściu mogą mówić ci, którzy mieli okazję znać i słuchać Profesora Władysława Panasa z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Mogą mówić też o tym, jak bardzo potrafił zainteresować i zachęcić (choć to słowo jest bardzo ubogie znaczeniowo) do przyjrzenia się Miastu, które – choć się tu nie urodził – przyjął jak swoje i traktował – jak Ojczyznę.


Kilka opowiadań o Lublinie (Brama, Oko cadyka, Daas, Jeździec Niebieski) i cztery szkice dedykowane Józefowi Czechowiczowi (Szkic topograficzny na urodziny Czechowicza, Szkic semiotyczny na urodziny Czechowicza, Szkic traumatyczno-estetyczny na urodziny Józefa Czechowicza Szkic reinkarnacyjny na urodziny Czechowicza) – to jest cała zawartość niewielkiej książeczki. Na  jej końcu znajdują się jeszcze dwa krótkie teksty Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Ośrodka „Brama Grodzka”, z którym Autor książki długo i owocnie współpracował – wszak książka, o której mowa, została wydana w serii Przewodniki Teatru NN.

Nie jest to typowy przewodnik. Prowadzi czytelnika od Bramy, która znajduje się dokładnie na Mi dwóch przestrzeni, dwóch radykalnie odmiennych światów[2], a potem wiedzie po śladach miejsc, historii i osób, wsłuchując się w opowieści miasta, fragmentów murów, wizerunków, obrazów, rzeźb. Czytelnik nie jest pozostawiony w tym podążaniu sam sobie – towarzyszą mu zdjęcia opisywanych miejsc, rysunki i szkice, a nawet  fragmenty poezji i prozy lubelskich twórców.

Wyraz „magiczne” w tytule jest całkowicie słuszny. Nie chodzi tu jednak o czarodziejskie sztuczki, ale o prawdziwe odkrywanie Nieodkrytego i rzeczywiste poznawanie Niepoznanego. Miasto, które skrywa swoje sekrety – pokazuje je na kartach książki i kusi, szepcze, przywołuje.

Powtórzę – nie jest to typowy przewodnik. To raczej zaproszenie do tego, aby odważyć się poznać Magiczne Miasto i nauczyć się czytać z jego murów, fresków w kościołach, fragmentów malowideł, pozostałości zabudowań. Między innymi temu mogą służyć szkice poświęcone Czechowiczowi. Są one tylko pozornie odrębną częścią książki. W rzeczywistości – bardzo się z nią łączą i właściwie bez nich byłaby ona niepełna.

Panas o Czechowiczu pisał tak:

Bo to jest niby znany lubelski poeta (…) ciągnie się za nim banalny stereotyp katastrofisty, sielankowego piewcy Lublina, takiego swojskiego regionalisty. To tylko pół prawdy o Czechowiczu.(…) Nie znamy niesamowitych  tekstów poety o zaginionych miejscach Lublina.(…) Nie znamy Czechowicza-fotografa (…) Nie znamy wreszcie Czechowicza jako człowieka, który przez wiele lat pomagał ludziom.[3]

Wciąż za mało jest słów o lubelskim Poecie i o tym, co Lublin mu zawdzięcza. W swoich szkicach Panas uzupełnia tę bolesną lukę i sprawia, że wyrwa w pamięci jest mniejsza i mniej dotkliwa. Czechowicz, wg Panasa, zbudował swoją mitologię i wersję rzeczywistości, nie szukając jakiejś egzotyki, jakichś ciekawych fabuł gdzieś w świecie, tylko pozostając w swoim nieciekawym miejscu.[4] To sztuka, której nie wolno zmarnować i przeoczyć. I to dowód na to, że Szkice… znalazły się w Magicznym Mieście nie przypadkiem.

Dopełnieniem, a raczej – uzupełnieniem przewodnika Panasa jest wspomniany tekst Pietrasiewicza (Lublin), który wskazuje na miasto jako miejsce wielu historycznych wydarzeń o niebagatelnym znaczeniu. Prawdziwy skarb jednak kryje się na kartach autorstwa Panasa, miłośnika Lublina, wiernego Mu do końca, znawcę historii lubelskich Żydów i mistrza dla miłośników i badaczy literatury.

PS. Powyższy tekst powstał na zajęciach: „Laboratorium słowa. Jak skutecznie mówić i pisać”, na kierunku Filologia polska Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.


[1]W. Panas, Magiczne miasto. Szkice i fragmenty lubelskie, Lublin 2017, s. 35

[2]Tamże, s. 5

[3] Tamże, s.190.

[4] Tamże, s. 191

O autorze

Dorota Szczepańska

Z wykształcenia i zamiłowania polonistka i pedagog, z pasją teatralną. Pracuje z dziećmi i młodzieżą, ale bardzo lubi też pracować dla niepełnosprawnych. W wolnych chwilach zajmuje się quillingiem i decoupage`em. Robi różańce z nasion łzawicy i kłokoczki. Bardzo dużo czyta. Coraz więcej pisze. Wolontariusz biblioteczny. Prowadzi bloga w-zaciszu-slow.blogspot.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: