Wychowanie

Mikołaj nieświęty

Czy zastanawiali się Państwo nad wszystkimi skutkami pewnego obyczaju występującego w okolicach Świąt Bożego Narodzenia? Chodzi o wszystkie zabiegi podejmowane przez rodziców, by wytworzyć u dzieci przekonanie, że oto Święty Mikołaj zakrada się w sekrecie do domów żeby wręczyć im prezenty za dobre sprawowanie. Złym dzieciom wręcza rózgi. Święty Mikołaj w wersji komercyjnej, mało albo zgoła nic nie mający wspólnego ze świętym biskupem Mirry w Licji z IV wieku po Chrystusie. 

Tak zwany „święty” Mikołaj, przerośnięty krasnolud w czerwonym wdzianku z białą brodą i wielkim, czerwonym nosem przybywa rzekomo z Laponii w magicznych saniach ciągniętych przez renifery. Rodzice, wspierani przez pop kulturę i przemysł zabawkarski, dokładają wszelkich starań, by zrobić dzieciom niespodziankę i zaaranżować pewnego rodzaju teatr, dzięki któremu ich pociechy przeżywają bardzo mocno „wizytę świętego Mikołaja”. Jednak mówiąc wprost, jest to okłamywanie dzieci. One wcześniej czy później dowiadują się, że dokonywano potężnej mistyfikacji, w którą zaangażowani byli ich bliscy, cała rodzina nieraz. 

Takie przebudzenia bywają przykre, po latach wspomina się moment upadku wiary w „świętego” Mikołaja jako coś niezbyt przyjemnego. Pierwszy etap, gdy upadają naiwne wyobrażenia o życiu, gdy traci się dziecinną niewinność. Proszę zwrócić uwagę, jak wiele osób wspomina ten moment, uważając go za coś ważnego, przełomowego. 

Z oszukiwania dzieci w kwestii „świętego” Mikołaja nic dobrego nie może wyniknąć. Po pierwsze – oszukiwać nie należy nigdy. Chrześcijanie nie powinni tego robić w żadnych okolicznościach, nawet kierując się chęcią sprawienia dziecku przyjemności. Gdy kłamstwo wyjdzie na jaw poderwaniu ulega autorytet rodziców, na tym etapie najważniejszych osób dla młodego, kształtującego się dopiero umysłu. To są bardzo poważne straty, trudne do oszacowania. „Rodzice mnie oszukiwali przez lata…”. 

No i natychmiast rodzą się pytania, nawet jeśli nie w pełni uświadomione, to bardzo poważne. Oszukiwali mnie w kwestii prezentów i „świętego” Mikołaja, to okazało się kłamstwem. Opowiadają coś o małym Panie Jezusie, Maryi, Józefie i Panu Bogu, który mieszka w Niebie. Może i w tych sprawach kłamią?… Jak wiele osób zaczęło tracić swoją wiarę właśnie po uświadomieniu sobie kłamstwa, sprokurowanego naturalnie w dobrej wierze, przez rodziców? 

Co jest najciekawsze w całej tej sprawie, to że wcale nie trzeba się posuwać do kłamstw, by obdarować dzieci prezentami na święta. Przez całe stulecia panował piękny zwyczaj przygotowywania prezentów i wręczania ich przez najbliższych w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Dobry zwyczaj, pozwalający okazywać miłość i przywiązanie, przez długi czas wymagał własnoręcznego sporządzania prezentów. Trzeba było poświecić trochę czasu i włożyć w podarunek serce. Nie był do tego potrzebny żaden fałszywy Mikołaj. 

Foto: Robert Linder on Unsplash

O autorze

Marcin Bąk

Historyk, dziennikarz, wykładowca uniwersytecki. Autor licznych audycji radiowych popularyzujących historię w Radiu Józef, tworzył cykl audycji dla Radia PLUS, współpracował z TV Misericordia. Aktualnie prowadzi programy w TV Republika. Autor tekstów popularyzujących Europejskie Sztuki Walki między innymi w miesięcznikach: "Mówią Wieki" i "Wiadomości Historyczne". Instruktor szermierki sportowej, zajmuje się też szermierką historyczną i choreograficzną oraz boksem francuskim - savate. Żonaty, ojciec Marysi i Tymoteusza, dziadek Aleksandra.

Leave a Reply

%d bloggers like this: