Społeczeństwo

Sutanna

W Stanach bardzo często ludzie zwracają się do księdza nawet w miejscach „nieksiężowskich” – takich jak sklep, urząd, kawiarnia czy lotnisko – zwrotem “Father”.  Tak reagują na widok księdza w koloratce. Czasem nawet przechodząc obok, czy mijając na ciągnących się kilometrami amerykańskich lotniskach, skłonią głowę wypowiadając tylko to jedno słowo: Father.

Rzadko zdarza się im zobaczyć księdza w sutannie. I wtedy reakcje bywają jeszcze ciekawsze. Te są z przedwczoraj i wczoraj.

Jeden mężczyzna (później w rozmowie okazało się, że jest to wielokrotny zwycięzca turniejów golfa) podszedł do mnie w aptece i zapytał się, jak się nazywa TO, co ja noszę, bo on TO pamięta z dzieciństwa, ale zapomniał jak się TO nazywało. Trzeba było jeszcze przeliterować. A on zapisał sobie na kartce.

Ponieważ hotelowej kawy nie dało się pić, więc starałem się zawsze podjechać do niedaleko usytuowanej kawiarni z bardzo dobrą kawą (oczywiście nie w celach smakowych, tylko społecznych ?  żeby pozostać skupionym i nie spać na wykładach, czy nie daj Boże przy spowiedziach). Przy drzwiach otworzyłem uprzejmie jakiejś pani drzwi, która podziękowała podwójnie, raz mówiąc “thank you, Father” (będąc zdziwioną troszkę, że ktoś tu jeszcze kobiecie otwiera drzwi), a potem mówiąc do obsługującego nas pana, że ona płaci za kawę księdza (zdziwionego, że coś takiego może się zdarzyć).

Innym razem podeszła pani z przepraszającym uśmiechem i pytaniem, skąd ja jestem i czy nie jakimś zakonnikiem, bo w sutannie. (To się akurat zdarzyło mi już kilka razy w czasie tego pobytu). Trochę pomaga informacja, że jestem z Polski.  A Polska, to tutaj bł. Jan Paweł II i … św. Faustyna z Jej Divine Mercy.

Tak mnie przywitał i pożegnał jednocześnie na lotnisku w dniu przylotu człowiek sprawdzający nasze dokumenty przy przechodzeniu przez bramki bezpieczeństwa: “Szczęśliwego świętowania święta Miłosierdzia Bożego”, które wypadało w nadchodzącą niedzielę.

W tym roku minie 30 lat odkąd ją otrzymałem. I ciągle bardzo lubię w niej chodzić. I miło jest bardzo, kiedy dzięki temu ludzie się uśmiechają. Lubię oglądać świat przez pryzmat serdecznego uśmiechu na powitanie. Więc people, keep smiling. Gdzieś tam ktoś czeka, żeby się do niego serdecznie uśmiechnąć. ?

 

Foto: Lawrence OP/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0

O autorze

ks. Jarosław Szymczak

(ur. 1962), od 30 lat kapłan Instytutu Świętej Rodziny w Łomiankach koło Warszawy, doktor teologii małżeństwa i rodziny. Przez wiele lat wykładowca na Wydziale Studiów nad Rodziną UKSW. Doradca małżeński i rodzinny, zwany „Ratownikiem małżeństw”. Współzałożyciel Fundacji Pomoc Rodzinie i wraz z Agnieszką Rogalską autor prowadzonych przez Fundację Programów na Miłość i Życie – warsztatowej formy rozwijania relacji małżeńskiej, obecnej już w kilku krajach świata. Spowiednik i serdeczny przyjaciel wielu rodzin. Razem z Małgorzatą Rybak autor książki "Raz się żyje. Przewodnik po work-life balance".

Leave a Reply

%d bloggers like this: