Kiedy teściowa (lub synowa) wyprowadza Cię z równowagi to może warto za nią westchnąć do błogosławionej Marianny – patronki teściowych?
Marianna Biernacka (1888-1941) jest zaprzeczeniem mitów o teściowych nie do zniesienia. Miała 53 lata, kiedy dobrowolnie poszła na egzekucję zamiast oczekującej dziecka synowej, ale przez całe życie wyróżniała się pobożnością, szczerością, miłością do drugiego człowieka i pracowitością.
Przyszła błogosławiona pochodziła z Lipska nad Biebrzą. Została osierocona we wczesnym dzieciństwie. Nie wiadomo czy kiedykolwiek chodziła do szkoły, nie umiała pisać ani czytać. Mając niespełna 17 lat wyszła za mąż za Ludwika Biernackiego. Utrzymywali się z pracy na swoim 20-hektarowym gospodarstwie. Z szóstki ich dzieci do dorosłości dożyli tylko córka Leokadia i syn Stanisław, pozostałe dzieci zmarły w niemowlęctwie. Marianna owdowiała w wieku 37 lat i odtąd prowadziła gospodarstwo z synem Stanisławem. W 1939 syn ożenił się z Anną Szymańczykówną. Młode małżeństwo i Marianna mieszkali we trójkę we wspólnym domu. W 1940 na świat przyszła córka Stanisława i Anny – Henia, ale zmarła w niemowlęctwie. W 1941 roku urodziło się drugie dziecko – Eugenia. Synowa tak wspomina Mariannę: „Teściowa była bardzo dobra. Jak tu przyszłam, nie byłam jeszcze gospodynią, nie wszystko potrafiłam zrobić. Po dawniejszemu my razem gotowali, razem jedli. Teściowa pomagała przy dziecku. Codziennie rano razem śpiewałyśmy Godzinki”.
1 lipca 1943 r. w odwecie za zabicie niemieckiego policjanta przez oddziały partyzanckie, Niemcy rozpoczęli aresztowania wśród miejscowej ludności. Na liście skazanych na śmierć znajdowali się Stanisław Biernacki i jego żona Anna, będąca wówczas w zaawansowanej ciąży. Jednak do więzienia w Grodnie w grupie 50 aresztowanych odprowadzono Mariannę, która uprosiła gestapowca, by mogła pójść zamiast synowej. Rzuciła się na kolana mówiąc: „Panie, a gdzie ona pójdzie? Ulitujcie się, tu jedno dziecko, a drugie za dwa tygodnie na świat ma przyjść – pójdę za nią”, a zwracając się do rodziny powiedziała: „Ja jestem stara, a wy młodzi, powinniście żyć”. Niemiec zgodził się na zamianę, co samo w sobie już było niezwykłe.
Marianna spędziła w więzieniu w Grodnie niespełna dwa tygodnie. W zatłoczonej celi modliła się śpiewając Godzinki. „Pojechaliśmy tam ze szwagierką, żeby ich odwiedzić w więzieniu” – wspominała Anna Biernacka – „Mama prosiła, aby przywieźć jej różaniec i parę rzeczy. Ale, niestety, nie pozwolono nam się zobaczyć”. Nie wiadomo, czy Marianna kiedykolwiek otrzymała paczkę.
13 lipca 1943 r. Marianna Biernacka, jej syn oraz pozostali aresztanci zostali rozstrzelani przez Niemców na fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem i pochowani w zbiorowej mogile w nieznanym miejscu. Anna przeżyła i urodziła syna Stanisława, który umarł niecały rok później na zapalenie płuc. Wychowała starszą córkę Eugenię oraz doczekała się wnuków i prawnuków. Doczekała też beatyfikacji swojej teściowej, którą Jan Paweł II 13 czerwca 1999 r. ogłosił błogosławioną w gronie 108 męczenników II wojny światowej.
Ilustracja: © Dorota Łoskot-Cichocka, www.loskot-cichocka.art.pl
Foto: Pomnik poświęconym męczeństwu mieszkańców Lipska i okolic w Naumowiczach, w miejscu rozstrzelania bł. Marianny Biernackiej, Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland/Flickr/CC BY-ND 2.0
[…] Święta teściowa, Marta Dzbeńska-Karpińska http://wrodzinie.pl/swieta-tesciowa/ […]