W Niedzielę Palmową wkroczyliśmy w Wielki Tydzień. Czas najgorętszych przygotowań do Świąt Wielkanocnych. Lista zadań na każdy dzień pełna po brzegi. Kupić jajka, zieleninę, szynkę, tulipany, upiec babkę i mazurki, wymyć samochód, zrobić paznokcie… Mniej zapobiegliwi i ci, którym nie starczyło wcześniej czasu, mają na swojej liście i balkon do sprzątnięcia i okna do wymycia. Ojej, jeszcze mąż powinien pójść do fryzjera, bo jak z takimi włosami do kościoła i do stołu…
Są tacy, którzy uciekają przed tą, często nerwową, krzątaniną, pakują walizki i spędzają czas Wielkanocy w pensjonacie w górach, gdzie gaździna pomyśli o wszystkich żurkach, kiełbasach i sernikach, albo jadą jeszcze dalej, często tam, gdzie są zupełnie inne potrawy i zwyczaje, a niejednokrotnie wielkanocna niedziela nie różni się niczym od każdej innej w roku.
Jednak większość Polaków bardzo sobie ceni spędzanie świąt w gronie rodziny, przy stole nakrytym białym obrusem i zastawionym tradycyjnymi potrawami, które się niespiesznie spożywa, wspominając jak to dwa lata temu babka opadła, za to żurek wyszedł jak marzenie. Młodsze dzieci może nie są tak zachwycone świętami Wielkiej Nocy jak Bożym Narodzeniem, kiedy okazałe prezenty czekają na nie pod choinką. Teraz zajączek (zwyczaj rodem z Niemiec, tak jak choinka) przyniesie czekoladę, albo jakiś drobiazg, ale to nie to samo co w Wigilię. Jednak rosnąc, kiedy będą bardziej zainteresowane tradycją i zrozumieją głęboki, chrześcijański sens tego wiosennego świętowania, pokochają Wielkanoc. Tak było kiedyś ze mną, a potem z moimi dziećmi. Kiedy były jeszcze małe adoptowaliśmy specjalnie dla nich zachodnioeuropejski zwyczaj szukania w wielkanocny poranek poukrywanych jajek. Nie przez zajączka, tylko przez rodziców, nie w ogródku, tylko w mieszkaniu, nie prawdziwych, tylko czekoladowych, a więc zwyczaj mocno zmodyfikowany, niemniej sprawiający dużo uciechy i wprowadzający w radosny nastrój dnia. Co prawda teraz mocno już wyrośnięte dzieci nadal oczekują kontynuowania tej tradycji, ale samo przeżywanie przez nie Wielkanocy jest zupełnie inne. Jest tak, ponieważ rozumieją co świętujemy.
Wielkanoc, poprzedzona długim czterdziestodniowym postem i obrzędami Triduum Paschalnego, podczas którego wspomina się tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, to od zarania chrześcijaństwa najważniejsze ze świąt. Cytując świętego Pawła: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.” (1 Kor 15,14) Bez Zmartwychwstania nie byłoby chrześcijańskiej wiary, nie byłoby chrześcijańskiej Europy i chrześcijańskiej Polski. Być może nadal świętowalibyśmy Jare Gody, radując się z odejścia zimy i witając początek nowego cyklu wegetacyjnego.
Warto tu wspomnieć, że niektóre polskie zwyczaje związane ze świętowaniem Wielkanocy mają swoje korzenie w tradycjach przedchrześcijańskich. Jest nim, bardzo zresztą stare i znane nie tylko wśród Słowian, barwienie i zdobienie jajek, które włożymy do koszyczka i zaniesiemy do poświęcenia w Wielką Sobotę i którymi podzielimy się później, rozpoczynając śniadanie wielkanocne. Ozdabianie domu wierzbowymi gałązkami i baziami, które stanowią też część palemek, zabieranych do kościoła w Niedzielę Palmową, również ma swoje źródło w pogańskiej symbolice. Zarówno jajka jak i wierzbowe gałązki wyobrażają odrodzenie i nowe życie. Jakże to koresponduje z wymową Wielkiej Nocy, kiedy Chrystus pokonuje śmierć i wstaje z grobu żywy. Kościół zaadaptował te lokalne zwyczaje nadając im nowy, chrześcijański wymiar.
Z tego co wiem nikt nie pokusił się nigdy by „ochrzcić” słowiańskiego Dyngusa, czyli polewanie się wodą w Wielkanocny Poniedziałek. Zwyczaj ten zawsze budzi u naszych zagranicznych znajomych i krewnych lekko zabarwiony trwogą zachwyt. „Polewacie się wodą? Nawet kiedy jest tak zimno? A może by tak przenieść ten zwyczaj na lato?” Niektórzy mają nawet pomysły by zaimplementować Dyngusa w swojej ojczyźnie, ale dotąd się to nie powiodło.
Co roku pojawia się pytanie jak się dobrze przygotować do świąt, tak by nie siadać do wielkanocnego stołu wykończonym pracą, sfrustrowanym i często pokłóconym z najbliższymi. Dla wielu osób, w tym dla mnie, receptą okazało się pamiętać o tym o co w tym wszystkich chodzi, a środkiem uczestniczenie całą rodziną w nabożeństwach Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty. Środkiem dodatkowym jest lista prac do wykonania, skonstruowana tak by nie zapomnieć o najważniejszym. I wyrozumiałość dla siebie i najbliższych. Tak żebyśmy w tę Wielką Noc mogli sobie z radością spojrzeć w oczy i powiedzieć: „Chrystus zmartwychwstał!” – „Prawdziwie zmartwychwstał.” Alleluja!
Potrzebujecie dobrych, sprawdzonych przepisów na wielkanocne śniadanie? Polecamy nasze na: babkę drożdżową, keks, mazurek pomarańczowy, mazurek królewski, mazurek z polewą i orzechami, baranka z ciasta, faszerowane jajka, ćwikłę, a także zakwas na żur wielkanocny.
Photo by freestocks.org on Unsplash
Leave a Reply