Wiara

Katecheza w czasach postmoderny. Cóż to jest prawda?

Szczególnym znakiem rozpoznawczym epoki postmodernistycznej jest relatywizm. Odrzucenie obiektywnej prawdy i samego sensu jej poszukiwania, pozwala na reprodukowanie kolejnych dowolnych wersji i interpretacji. Zabrania się zabraniać – jak głosi hasło rewolucji seksualnej 1968 roku. Skoro prawda nie istnieje – wszystko jest dopuszczalne. Nie ma dobra i nie ma zła, nie istnieje prawda i nie istnieje fałsz (fikcja). Pytanie o prawdę, spór o istnienie prawdy, należy do fundamentalnych zagadnień współczesności.Cóż jest prawda – pytał Piłat, a wraz z nim pytanie to stawiały i stawiają całe rzesze intelektualistów i zwykłych, zastanawiających się nad światem ludzi” (Jadwiga Puzynina). Postmodernistyczny lęk przed prawdą jest lękiem przed odpowiedzialnością, przed przyjęciem kategorii sumienia i szukaniem sensu. Warto żywić nadzieję, że „człowiek nie może długo zadowalać się egzystencją byle jaką, gdzie zanikają punkty orientacyjne, gdzie człowiek posuwa się po omacku, we mgle, która zakrywa metafizyczne pewniki, gdzie gubi się znaczenie życia i miłości, pracy i rozrywki, ekonomii i polityki, cierpienia i śmierci. Śmierć Boga rodzi śmierć człowieka jako osoby i wartości transcendentnej, a także przerażającą zatratę nadziei” (kard. Paul Poupard). A zatem zmartwychwstanie klasycznej, humanistycznej kultury, z mocno postawioną kategorią prawdy, przywraca człowieka człowiekowi.

Skoro – jak nauczał Jan Paweł II – nie ma powodu unikać prawdy, nie ma powodu bać się prawdy. Prawda i wszystko, co jest prawdziwe, jest wielkim dobrem, ku któremu powinniśmy zwrócić się z miłością i radością. W świecie fikcji, oszustwa i kłamstwa, wartość prawdy tym bardziej rośnie! Jak światło w ciemności wskazuje drogę zagubionym wygnańcom w drodze do Tego, który jest Prawdą (por. J, 14, 6). Należy jednak pamiętać, iż prawda powinna być nie tylko słowem głoszona, ale całym życiem świadczona. O. Raniero Cantalamessa wyjaśnia to przywołując nauczanie świętych: „Łatwo jest głosić, trudniej praktykować. Serafin z Sarowa, święty bardzo ceniony przez Rosjan, mawiał, że głoszenie kazań jest tak łatwe, jak rzucanie kamieni z dzwonnicy, ale wprowadzanie w czyn jest tak trudne, jak wnoszenie na plecach kamieni na jej szczyt. Ideałem byłoby rzucanie tylko tych kamieni, które najpierw samemu się wniosło, to znaczy głoszenie tylko tego, co samemu się praktykuje”.

Zdaniem współczesnego etyka, Alasdaira MacIntyre`a, w dzisiejszym świecie obserwujemy filozoficzną katastrofę, której skutkiem jest moralny chaos. Wielości wypowiadanych opinii i słów towarzyszy zanik działania na rzecz obiektywnie definiowanego dobra. Zachodnia kultura pogrążyła się w niekończących się debatach i zaciekłych sporach, które stanowią dla niej cel i wartość samą w sobie – nie prowadząc do żadnych trwałych i etycznych ustaleń. Zamiast poważnego, racjonalnego poszukiwania odpowiedzi na istotne zagadnienia, jesteśmy świadkami histerycznego i demagogicznego forsowania własnych – często dziwacznych, wyzutych z jakiejkolwiek racjonalności – ideologii i pozbawionych wszelkiej moralności tez. W takim świecie większość społeczności ludzkiej występuje w roli biernych obserwatorów, natomiast na scenie współczesnej kultury dominują (głównie za sprawą wszechobecnej telewizji) trzy typy postaci:
bogaty esteta (jego podstawowy cel to „walka z nudą” ; zaspokojenie własnych pragnień, w których nie zastanawia się dobrem innych),
biurokratyczny menadżer (najważniejsza dla niego jest ekonomiczna skuteczność, postępuje według zasady „cel uświęca środki”),
terapeuta (spełnia funkcję „kojącą” wobec dwóch poprzednich: neutralizuje problemy związane z wątpliwościami, wyrzutami sumienia, depresją; pomaga osiągnąć doskonały stan przystosowania do społeczeństwa).
W takim modelu człowiek przestaje szukać prawdy i służyć prawdzie, ale zamienia się hedonistyczno-oportunistycznego turystę, który przemierza świat (wkrótce może i kosmos) w poszukiwaniu kolejnej zabawki, którą zajmie się przez chwilę.

Katecheza postrzega człowieka jako pielgrzyma, który idzie w stronę królestwa Bożego, a nie jako turystę zmierzającego w kierunku nicości. Katecheta zatem powinien kształtować osobowość katechizowanego. Nie tylko przekazywać doktrynę chrześcijańską, ale uczyć praktyki modlitwy i miłości do bliźnich. Aby te postawy były prawdziwe, katecheta powinien nie tylko nauczać innych, ale sam prowadzić życie głęboko chrześcijańskie. Nie uczy tylko słowami, ale całym sobą, własną osobą, a jeśli jest dla swoich wychowanków osobowością – to również poprzez autorytet, który otrzymał od Tego, który powierzył mu misję głoszenia Dobrej Nowiny.

Czytaj także:
Nihil novi (kultura wyczerpania)

Anarchia ponad wszystko
Ironia
Hybryda
Precz z oryginałem

Niech żyje komercja
Romans z kiczem
Katecheza w czasach postmoderny. Wprowadzenie

Foto: Marta Dzbeńska-Karpińska Fotografia

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

1 Komentarz

Leave a Reply

%d bloggers like this: