Wiara

Katecheza w czasach postmoderny. Finałowa runda

Włoski arcybiskup Bruno Forte twierdzi, iż „wobec upadku sensu, sceptycyzmu i pokusy zaniechania stawiania sobie pytania o sens, które prowadzą do popadnięcia w zupełne zobojętnienie, wierzący są wezwani nade wszystko do postawienia w centrum swojego życia i refleksji Boga Jezusa Chrystusa”. Jakie zatem wnioski można wyprowadzić z powyższego opisu sytuacji katechezy we współczesnej postmodernistycznej kulturze? Jaki powinien być status katechezy w dzisiejszej cywilizacji? Zamiast wielostronicowych elaboratów na temat związku wiary z kulturą, zamiast konferencji naukowych i wielogodzinnych polemik, w kwestii kultury w katechezie należy podjąć konkretne działania, których istotę stanowią trzy istotne aspekty: 1) podmiotowość, 2) otwartość, 3) kreatywność (twórczość).

Nade wszystko nie wolno zapominać o katechizowanych – to oni w przyszłości będą tworzyć kulturę. Spośród nich będą pochodzić artyści, pisarze, malarze, architekci, filmowcy, piosenkarze. Jeśli podczas katechezy doświadczą piękna orędzia chrześcijańskiego, jeśli dotknie ich moc Ewangelii, jeśli zetkną się z autentycznym duchem kultury chrześcijańskiej – to spotkanie wyda owoce. Nawet na manowcach życia fundament chrześcijańskiej kultury będzie dla nich nadzieją na rekonstrukcję zapomnianych wartości. Nade wszystko jednak wiara, którą otrzymali podczas katechezy (w rodzinie, w parafii, w szkole, w małych grupach) stanie się w nich oparciem wobec pustki, bezsensu i frustracji współczesnego świata. Wyniesiona z katechezy duchowość chrześcijańska okaże się wielkim motorem twórczości i wiary w sens życia ludzkiego, w sens świata i wszelkiej ludzkiej twórczości.

Nie wolno podchodzić do współczesnej kultury z lękiem. Rzeczywiście, zawiera ona w sobie wiele ciemności, jednak katechecie nie wolno w żaden sposób zamienić się w cenzora, który opiniuje, ile „jest diabła” w konkretnych tekstach kultury. Potrzebna jest otwartość, aby nie doprowadzać do rozdziału świata kultury na dwie części – popkulturę masową, którą żyje świat, oraz kulturę kościelną, zastrzeżoną dla wierzących. Ten dialog z kulturą, prowadzony podczas katechezy i poprzez katechezę, powinna cechować roztropność – jeśli katecheta potrafi spokojnie omówić dzieło filmowe (wyzute z wszelkiej duchowości), którym zachwyca się „pół świata”, jeśli potrafi rzeczowo nazwać jego „plusy” i „minusy”, wówczas może zaproponować katechizowanym dzieło, które – w mniemaniu katechety – ma większą wartość, wprowadza w świat sacrum albo niesie w sobie światło Ewangelii.

Podążajmy drogą, którą Kościół wyznaczył przed wiekami: warto odnowić instytucję mecenatu artystycznego. Nie wolno żałować środków materialnych na kulturę. W polskiej rzeczywistości spotykamy wiele takich inicjatyw: popularność serialowego Ojca Mateusza wiąże się z muzyką genialnego kompozytora Michała Lorenca, który nie wstydzi się wiary; podobnie wotum Jerzego Dudy Gracza (Golgota Jasnogórska) doczekało się komentarza poetyckiego Ernesta Brylla i oprawy muzycznej Wojciecha Kilara. Nie wolno szczędzić środków, aby wybitni artyści tworzyli dzieła sztuki, których inspirację i cel stanowi sacrum. Kościół nie powinien biernie czekać, aż jakiś nowy Mel Gibson zekranizuje kolejny raz Pasję! Ewangelizacja powinna korzystać z najwybitniejszych artystów – także poprzez ewangelizację środowisk artystycznych – aby piękno (wedle nauki Jana Pawła II, którą powtarza za Cyprianem Norwidem) zaowocowało zmartwychwstaniem do życia w Bogu.

Abp Bruno Forte, podczas Kongresu Teologów Polskich w Lublinie, powiedział do zgromadzonych: „Chrześcijaństwo trzeciego tysiąclecia (w tym teologia) albo będzie gorliwym i wiarygodnym świadkiem nadziei, która nie zawodzi (…) albo nim nie będzie, bo nie będzie mieć nic do powiedzenia o miłości rozbitkom krótkiego wieku, którzy – mimo wszystko – wciąż poszukują tego sensu i historii, jaki został nam w pełni ofiarowany jedynie w Chrystusie”. Prawdziwym zagrożeniem dla współczesnego świata jest zanik podmiotowości, utrata tożsamości i poczucia wartości własnego życia, oderwanie człowieka od Boga i Kościoła, które skutkuje wielkim niebezpieczeństwem „katastrofy antropologicznej, to znaczy przekształcenia wszystkich nas w istoty niepełne, pozbawione nienaruszonego sumienia i zdolności słuchania Bożego wołania” (Julij Schreider). Zdaniem Leo Scheffczyka „we współczesnym społeczeństwie można zauważyć po raz pierwszy utratę nadziei zbawienia i oczekiwania na łaskę jako fenomen ogólny”. Tym bardziej Jezus jako jedyny Zbawiciel i Odkupiciel człowieka powinien być w centrum katechizacji: głosimy Osobę – osobom, Jezusa – ludziom. Tym bardziej należy przypominać, iż Bóg pragnie, „żebyśmy stali się ludźmi, którzy miłują” (kard. Joseph Ratzinger). Ponownie odkrycie swojego chrześcijańskiego powołania pozwoli współczesnym ludziom nie tylko na autentyczne, głębokie i wartościowe życie, ale zaowocuje życiem, które można odczytać jako dzieło sztuki.

Katecheza powinna również z wielką otwartością wsłuchiwać się w bóle i lęki współczesnych ludzi – nie jest bowiem doktryną, która rywalizuje z innymi konkurencyjnymi ideologiami, ale stanowi receptę na życie wieczne, antidotum na śmierć i zaspokaja najgłębsze ludzkie głody. Głoszenie wiary powinno być pełne radości, bowiem oznacza żywą i prawdziwą obecność Boga, który pragnie ocalić każdego człowieka. Kościół „w opozycji do banalnych, a często groźnych ideologii, które znajdują się na ustach wszystkich i nagłaśniane są w mediach, a które ostatecznie usiłują totalitarnie zawładnąć człowiekiem (…), głosi prawdziwą wielkość i godność człowieka, ukazując jego odwieczne powołanie i przeznaczenie do życia wiecznego. Świadomość tego powołania często chroni człowieka przed utratą sensu życia i rozpaczą” (ks. Józef Kołodziejczyk). Współczesny kryzys wiary nie zapowiada bynajmniej „agonii chrystianizmu”, ale stanowi szansę do sformułowania na nowo orędzia chrześcijańskiego dla współczesnego świata. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebuje on Chrystusa.

Wreszcie należy przypomnieć, iż odpowiedzialność za przyszłość Kościoła i świata spoczywa na wszystkich wierzących. To oni powinni być prawdziwymi katechetami, dobrymi nauczycielami, przewodnikami w drodze do królestwa Bożego, powinni skupić – jak uczył Jan Paweł II – „całe swoje życie duchowe wokół słuchania i głoszenia Słowa”. Współczesnemu człowiekowi powinni w każdej sytuacji objawiać nadzieję, nie ulegać zwątpieniu i pamiętać „jak wielki jest w ludziach głód żywego słowa. Jakże ważne jest, żeby ten głód był zaspokojony!” (Jan Paweł II)

Czytaj także:
Cóż to jest prawda?
Nihil novi (kultura wyczerpania)
Anarchia ponad wszystko
Ironia
Hybryda
Precz z oryginałem

Niech żyje komercja
Romans z kiczem
Katecheza w czasach postmoderny. Wprowadzenie

Foto: Marta Dzbeńska-Karpińska Fotografia

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: