Wiara

Katecheza w czasach postmoderny. Nihil novi (kultura wyczerpania)

Współczesny człowiek bardzo często uskarża się na lęk i depresję. Wydaje się, iż wszystko wokół niego zostało wyzute z sensu, cała rzeczywistość zamieniła się w pustynię, na której samotny człowiek ginie pozbawiony pomocy. Ten kryzys człowieka jest spowodowany odrzuceniem duchowości, wskazującej człowiekowi powołanie, które jest poza nim. Człowiek nie istnieje sam dla siebie, ale swoim życiem ma służyć większym wartościom. Nade wszystko powinien doświadczyć epifanii sensu, którym jest spotkanie z Bogiem osobowym. To autentyczna i głęboka potrzeba sacrum jest siłą, która potrafi wyrwać człowieka (i całą ludzką cywilizację) z nihilistycznej pustki. „W poszukiwaniu spójności i szczęścia, komunii i pojednania, mądrości i ocalenia, człowiek ery informatycznej, tak samo jak człowiek jaskiniowy, w doświadczeniu religijnym odkrywa sacrum fundujące jego istnienie, transcendujące jego skończoność i zapewniające jego ziemskiej odysei wieczne zakotwiczenie i wieczną przyszłość. Sacrum funduje celowość, która nadaje sens człowieczeństwu. Kryzys kultury współczesnej zakorzenia się w amnezji i wyraża w afazji. Chrześcijańska odpowiedź daje jej nową nadzieję, ukazując jej, że tragizm istnienia nie wyczerpuje się w duszącym horyzoncie immanencji, ale prześwietla się światłem Słowa, które stało się ciałem w łonie Dziewicy Maryi, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym” (kard. Paul Poupard).

Recepta na zbawienie świata pozostaje ta sama. Jest nią dialog z Chrystusem zmartwychwstałym, który przychodzi mimo drzwi zamkniętych (por. J 20, 24-29). Potrafi pokonać mury naszych ograniczeń, lęku i zła, którymi odgradzamy się innych. Współczesny indywidualizm, jaki wydaje się być szczytem rozwoju ludzkiego „ja”, zamienił się w kult egoizmu i hedonistycznej samotności, z pozorami wspólnoty w postaci imprez techno lub rave culture. Tak skonstruowany świat stał się niezdolny do twórczego i płodnego działania, a wraz z potęgującą się wizją wyczerpania zasobów naturalnych planety, narasta apokaliptyczna wizja kresu rodzaju ludzkiego, który utracił wolę życia. Kultura śmierci to panowanie człowieka, który sam ogłosił się bogiem w swoim pustym i okrutnym królestwie.

W taki świat świadkowie Chrystusa posłani są z orędziem zbawienia. Prawdziwa wiara rodzi kulturę, zaś – jak powiedział Jan Paweł II – „wiara, która nie tworzy kultury, jest wiarą nie w pełni przeżytą”. Można by nawet zapytać, czy aby nie jest wiarą martwą? „Kościół wie, że kultura, która rodzi się z tego spotkania z Ewangelią, jest ludzka i uczłowieczająca, zdolna dotrzeć do głębi serca i dobroczynnie promieniować we wszystkich środowiskach społecznych, w dziedzinie myśli, sztuki, techniki, wszystkim, co stanowi prawdziwą kulturę” (Jan Paweł II). Właśnie Ewangelia stanowi antidotum na wszelkie trucizny nowoczesnych ideologii, których proweniencja często sięga do starożytnych kultów pogańskich. Podobnie można oceniać idee późnej nowoczesności, konglomerat rozmaitych teorii i doktryn, tworzących rodzaj pseudofilozofii – taka właśnie jest „nowa kultura” postmodernizmu: „odrzucająca wiele tradycyjnych i podstawowych wartości, negująca między innymi istnienie absolutnego i hierarchicznego systemu wartości i norm. Hołduje ona postawie życiowej „otwartej” na wszystkie wzorce i sposoby zachowania, bez traktowania któregokolwiek z nich jako wyróżnionego; jest to często pogoń za nowością, oryginalnością, pochwała każdej odmienności, skrajnie pojęta wolność człowieka (indywidualizm) w myśl zasady: Jedyną granicą mojej wolności jest wolność drugiego człowieka. Jest to również taka postawa, gdzie obiektywną prawdę i jej poszukiwanie próbuje się zastąpić dialogiem, w którym każdy powinien posiadać prawo do wyrażania swojej własnej opinii (niemalże kult pluralizmu, ale bez dociekania obiektywnej prawdy). Jest to także próba odrzucenia dobra jako celu ludzkich działań moralnych, bo cóż to jest dobro?, wszystko jest przecież względne” (Witold Kawecki). Relatywizm dotyczący wszelkiej formy działalności człowieka oraz bierność i apatia, które przechodzą w ironiczny negatywizm, zabijają w człowieku zdolność do odkrycia obiektywnej prawdy i szukania sensu życia.

Katecheta powinien czuwać na przekazem ortodoksyjnej nauki, jednocześnie uwrażliwiać na rozmaite formy starych herezji i błędnych nauk, które w nowych dekoracjach próbują omamić człowieka. Przydatne w tym jest studium apologetyki, jak i uważna i mądra lektura nieustannych polemik na temat wiary i religii. Wiele krytyki i antyklerykalnych opinii może stanowić doskonały punkt wyjścia do formułowania zdrowej nauki i ukazania miałkości postawy antychrześcijańskiej. Należy przy tym zachować właściwe proporcje: nie wolno ciągle zwalczać i polemizować, ponieważ najważniejsze jest głoszenie Ewangelii i nie wypada tracić czasu na analizę pustych i kłamliwych ideologii.

Czytaj także:
Hybryda
Precz z oryginałem

Niech żyje komercja
Romans z kiczem
Katecheza w czasach postmoderny. Wprowadzenie

Foto: Marta Dzbeńska-Karpińska Fotografia

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

2 komentarze

Leave a Reply

%d bloggers like this: