Tak naprawdę to nie wiem, czy bardziej mnie to smuci czy przeraża (a może nawet trochę śmieszy) – otóż jakiś czas temu, po raz kolejny (ale tym razem to naprawdę niezwykłe) wzmogli się i chóralnie zakrzyknęli z euforii swoiści franciszkolodzy, czyli eksperci od papieża Franciszka, charakteryzujący się wyjątkową umiejętnością takiego doboru wypowiedzi Ojca Świętego, żeby udowodnić, jak to Kościół w Polsce jest antypapieski, antykatolicki i antyewangeliczny, a nad naszym krajem unosi się coraz gęstsza, ciemna chmura nienawiści powodowanej fanatyzmem religijnym, której swąd dociera aż do nosa Pontifexa, dlatego właśnie napisał on był poniższy tweet:
Poszła cała lawina: słowa papieża zacytowano chyba wszędzie, a najgłośniej w środowiskach, które za nic mają nauczanie Kościoła, ale gdy jest okazja wykorzystać instrumentalnie słowa papieża w toczącym się w naszym kraju sporze światopoglądowym (ostatnio szczególnie głośno w kontekście rewolucji LGBT), czynią to nader chętnie. Smutne, że do tego chóru dołączają też ludzie Kościoła, wykorzystujący z kolei takie cytaty do okładania po głowie swoich braci katolików – tych, którzy inaczej rozumieją swoje katolickie powinności, inaczej rozkładają akcenty w doktrynie, inaczej patrzą na tradycję, wyciągają inne wnioski z oceny rzeczywistości, nie widzą nic złego w aktywnej obronie symboli religijnych, nawiązywaniu do tradycji hufców, rycerskości, i całej tradycji „Kościoła walczącego”. Oczywiście w tej przestrzeni zdarzają się nadużycia, przeinaczenia Ewangelii, jakieś marginalne środowiska, podpisujące pod powyższym tweetem, że „to nie jest prawdziwy papież” i inne tego typu głupoty. Niektórzy twierdzą, że to tylko udowadnia ich tezę o straszliwych fanatyzmie religijnym, który pączkuje w Polsce – według mnie jest to zdecydowanie wyolbrzymiony i przesadzony alarm.
Co do samego tweeta – nie jest to nic innego jak zdanie żywcem wyjęte ze słynnej deklaracji międzyreligijnej z Abu Zabi (luty 2019), podpisanej przez papieża Franciszka i wielkiego imama Al-Azhar. Dlaczego papież przywołał tę deklarację? Ponieważ 22 sierpnia to „Międzynarodowy Dzień upamiętniający ofiary aktów przemocy ze względu na religię lub wyznanie”, ustanowiony przez ONZ, i to jest JEDYNY powód powyższego tweeta, a nie jakieś mityczne zwrócenie uwagi przez papieża „polskim biskupom, przepełnionym nienawiścią” albo „polskim narodowcom”. Nawiasem mówiąc, dokument ten w równym stopniu potępia też m.in. aborcję, eutanazję, oraz eksperymenty kulturowe (cywilizacyjne), do których przymusza się ludzi w różnych społecznościach… ale tego lewicowi franciszkolodzy już nie zauważają.
To wszystko wpisuje się w długą już tradycję czytania Franciszka na wyrywki, tylko tych zdań, które nam pasują – żeby przywołać tylko chyba numer jeden na tej liście, czyli słynną wypowiedź nt. homoseksulizmu („kim jestem, żeby osądzać?”), zatrzymując się w połowie wypowiedzi, w której to papież wyraźnie rozgranicza osobę dotkniętą homoseksualizmem od czynów homoseksualnych które są grzechem, i od lobbowania na rzecz tzw. kultury gejowskiej, które to lobbowanie zdecydowanie krytykuje. Czyli po prostu przywołuje nauczanie Kościoła, nic nowego, i tylko w takim kluczu należy odczytywać wypowiedzi Franciszka.
A tak w ogóle, to wykorzystywanie wypowiedzi papieskiej, której kontekst wskazuje na dramat cierpienia ludzi, żyjącym w zagrożeniu ze strony terroryzmu religijnego (zwykle islamskiego), jako wymierzonych w polskich katolików… to nie tylko jakieś kuriozum, ale też brak szacunku dla tych, którzy rzeczywiście i realnie cierpią – nieraz tracąc życie – z rąk fanatyków i ekstremistów, zabijających z Bogiem na ustach.
Tym zaś, którzy przywołany tweet papieski wykorzystują do krytyki aktywności tych świeckich katolików, którzy, tak jak potrafią, starają się bronić symboli religijnych i sfery publicznej przed profanacjami, zniewagami i atakami ze strony agresywnych środowisk (to nie chodzi o „bronienie Boga”, tylko bronienie naszych dzieci, naszego dziedzictwa i naszej wolności), a szczególnie do krytyki wspólnot odwołujących się do tradycji „militarnych” dedykuję poniższy fragment papieża Franciszka, skierowany do Rycerzy Kolumba. Mnie osobiście, jeśli miałbym szukać jakichś wzorów do naśladowania, godnych pochwały, przychodzą na myśl właśnie inicjatywy odwołujące się do idei rycerstwa, męstwa, takie jak Rycerze Kolumba czy Rycerze Jana Pawła II – robią świetną robotę: ewangelizacyjną, formacyjną, charytatywną, kulturalną itp.
Jego Świątobliwość jest wdzięczny za aktywną rolę, jaką Rycerze Kolumba odgrywają w walce z usiłowaniami ograniczenia wolności religijnej do sfery prywatnej, w obronie jej właściwego miejsca na forum publicznym i w zachęcaniu wiernych świeckich do podjęcia misji kształtowania społeczeństwa, które odzwierciedla prawdę Chrystusa i wartości Jego Królestwa. Tak jak to jasno powiedział Ojciec Święty w swojej adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium „Ziemia jest naszym wspólnym domem, i wszyscy jesteśmy braćmi”; dlatego też „nikt nie może od nas domagać się, abyśmy usuwali religię w przestrzeń tajemniczego wnętrza osób bez żadnego jej wpływu na życie społeczne i narodowe, nie przejmując się kondycją instytucji społeczeństwa świeckiego, bez wypowiadania się na temat wydarzeń, które interesują obywateli” (No. 183).
W tym względzie szczególnie ważne jest dobrze nam znane i ciągle rosnące zagrożenie integralności małżeństwa i rodziny. Wymaga to nie tylko czujności i konsekwentnego publicznego świadectwa, ale również przekonującego przedstawienia chrześcijańskiej nauki moralnej w świetle mądrej wizji antropologicznej skupiającej się na godności ludzkiej i na prawidłowym używaniu danej nam przez Boga wolności. Ojciec Święty wdzięczny jest waszemu Zakonowi za troskę, by instruować członków w wierze i zaszczepić w nich mocne poczucie odpowiedzialności obywatelskiej.
Leave a Reply