Wiara

Katecheza w czasach postmoderny. Ironia

We współczesnym świecie „wszystko można skarykaturować: moralność, mistykę, posłuszeństwo, wiarę, religię, pobożność” (Henri de Lubac). Skoro wszystko można zakwestionować (relatywizm) oraz odrzucić (negatywizm), więc nic nie ma większego znaczenia! W kulturze postmodernistycznej śmiech stał się okrutną bronią. Skądinąd naturalna postawa ludyczna (szukanie rozrywki, okazji do zabawy) zmieniła się w pełen nienawiści i cynizmu styl życia (jego maksymą zdają się być słowa: ten drugi istnieje tylko po to, by go wyśmiać, ośmieszyć, upokorzyć, poniżyć). Wobec machiny cynizmu i drwiny chrześcijanie często zamykają usta. Gorzkie doświadczenia uczą, iż najlepszy cel dla szyderców stanowi to, co święte. Im bardziej coś zasługuje na szacunek, a zostanie dotknięte chłostą śmiechu, tym większe zwycięstwo współczesnego ironisty. Dlatego wierzący starają się chronić wiarę przed ośmieszeniem. To naturalna postawa, chociaż pamiętajmy, iż oprawcy lżyli Jezusa na Golgocie, a On przyjmował w milczeniu całą nikczemność zła (por. Mk 15, 30). Dlatego zamiast z lękiem myśleć, jak ochronić swoją wiarę przed opluciem (chociaż często wydaje się, iż taką postawę dyktuje troska o własny egoizm, a nie względy religijne), należy mieć otwarte oczy na różne okazje, w których można świadczyć o wierze w Boga, który jest Miłosierdziem. Warto trzymać się w tym wypadku zasady H. de Lubaca: „Wiara dyskretna: tak. Wiara wstydliwa: nie”.

Ironia stała się sposobem życia dla współczesnego człowieka. Towarzyszy mu niejako od urodzenia do śmierci. Przyjmuje formy od pozornie niewinnej złośliwości, wobec której (i to najbardziej absurdalne) nie wolno się „obrażać”, bowiem to tylko żart, nie wolno być tak ważnym – aż do barbarzyńskich i niegodziwych profanacji, z udziałem wielotysięcznych rzeszy (jak w przypadku profanacji krzyża smoleńskiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, 5 sierpnia 2010). Największe nieszczęście ironii (nie idzie o mądrą i celną krytykę, w której celował intelektualista w sutannie, biskup Ignacy Krasicki) polega na tym, iż powoli zabija wrażliwość na sferę sacrum. Skoro wszystko można wyśmiać, nie ma żadnych świętości!

Podczas katechizacji nie wolno unikać problemów związanych z odrzuceniem wiary chrześcijańskiej. Wszelkie formy profanacji wzywają do modlitwy ekspiacyjnej oraz modlitwy w intencji tych, którzy nienawidzą Boga i religię. To w skali makro, natomiast w skali mikro wypada przypominać o codziennej praktyce unikania plotek, obmowy, wulgaryzacji języka w postaci powtarzania „dowcipów”, praktykowania chamstwa i cwaniactwa. Śmierć ze śmiechu także jest śmiercią. Dużo bardziej istotną kwestią (w porównaniu z troską o kulturę języka) jest rezygnacja z patosu i kościelnego „nadęcia”, z którymi Kościół kieruje do wiernych swoje nauczanie. Zasada ewangelizacji jest w tym wypadku dość prosta: orędzie miłości głośmy ludziom po ludzku, to znaczy w prosty i zrozumiały sposób.

Czytaj także:
Nihil novi (kultura wyczerpania)
Hybryda
Precz z oryginałem
Niech żyje komercja
Romans z kiczem
Katecheza w czasach postmoderny. Wprowadzenie

Foto: Marta Dzbeńska-Karpińska Fotografia

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

2 komentarze

Leave a Reply

%d bloggers like this: